Za skoczkami narciarskimi pierwsze zmagania na skoczni do lotów narciarskich. W sobotę i niedzielę odbyły się konkursy w Bad Mitterndorf. Najlepszym polskim zawodnikiem był Piotr Żyła, który w obu konkursach walczył o podium. Nieco gorzej wypadli Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Ten pierwszy stracił nawet prowadzenie w Pucharze Świata, które należało do niego od początku sezonu. Według Rafała Kota nie ma jednak powodów do zmartwień.
Były fizjoterapeuta kadry narodowej w rozmowie z TVP Sport przyznał, że zadyszka jest całkiem normalna na tym etapie sezonu. - To krótkotrwała zadyszka, zmęczenie materiału. Musiał przyjść gorszy moment. Dobrze, że w tej chwili. Jeszcze jest czas do mistrzostw świata, by skorygować nieprawidłowości i nadrobić braki. Dawid się pozbiera. Nie rozdzierajmy szat. Nie bijmy na alarm - uspokoił Kot.
Ekspert zaznaczył, że Granerud również miał słabszy etap. Było to na początku rywalizacji w tym sezonie. - Drugą ważną kwestią jest fakt, że słabiej sezon zaczął Granerud, a teraz skacze wybitnie. Wygląda na to, że największą obniżkę formy ma za sobą.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Do końca zmagań w Pucharze Świata zostało jeszcze 14 konkursów indywidualnych. Według Kota rywalizacja między Kubackim a Granerudem do końca będzie emocjonująca. - Mamy walkę dwóch światów: spokój i szaleństwo, ogień i woda. Walka o Kryształową Kulę będzie trwała do ostatniego konkursu.
Podobnego zdania co Rafał Kot jest też mistrz olimpijski z 1972 roku Wojciech Fortuna. - Przy tak długim sezonie i biorąc pod uwagę wiek naszych najlepszych skoczków, słabszy weekend musiał się przytrafić - przyznał.
W najbliższy weekend karuzela Pucharu Świata przeniesie się do Willingen. Tam odbędą się trzy konkursy - mikst i dwa indywidualne. Kubacki ma obecnie 112 punktów straty do Halvora Egnera Graneruda w Pucharze Świata.