Po pierwszej serii niedzielnych zawodów w Bad Mitterndorf był czternasty po skoku na 214,5 metra, a po 208,5 w finałowej rundzie spadł jeszcze o trzy pozycje. W ten sposób Dawid Kubacki zaliczył najgorszy konkurs w sezonie, bo do tej pory jego najsłabszym rezultatem pozostawało jedenaste miejsce z Sapporo. Po drugim skoku Polaka trener Thomas Thurnbichler aż się skrzywił - widać było, że liczył na lepsze wyniki lidera kadry.
- Nie był to na pewno mój najlepszy weekend, ale też nie będę złej myśli, bo wiem, że potrafię dobrze skakać, a słabsze chwile też się mogą przytrafić - podsumował swój start na austriackim mamucie Kubacki w rozmowie z Eurosportem. - Było za dużo prób poprawiania tego, co już było dobre. Przez to wszystko się rozregulowywało i to skakanie było takie w kratkę. Nad tym musimy się zastanowić w najbliższych dniach i pracować dalej - podkreśla skoczek.
Wygląda na to, że Polak wpadł w mały fizyczny dołek. - Też tak może być, to nie jest wykluczone. Pewnie się okaże jutro albo we wtorek po teście, jak te nogi pracują. Tak, jak wspomniałem wcześniej: może trafić się gorszy dzień, czy gorszy weekend. Dlatego jestem spokojny. Gdybym się tym załamał, to co by mi to dało? Trzeba to przeanalizować i pracować, żeby wrócić na dobre tory, do dobrego skakania - wskazał Kubacki.
Na pytanie o oglądanie się na rywali w rozmowie z TVN-em odpowiedział podobnie: "Co mi to da?". I ma rację, choć pewnie jest także świadomy, że sytuacja robi się coraz trudniejsza. Do Austrii Kubacki przyjeżdżał jako lider klasyfikacji generalnej z przewagą 48 punktów nad Halvorem Egnerem Granerudem. W sobotę stracił pierwszą pozycję na rzecz Norwega, a po niedzielnych zawodach traci do niego już 112 punktów. Na przestrzeni ostatnich czterech konkursów Kubacki stracił do swojego głównego rywala aż 246 punktów. Nawet jak na obiekt, na którym można było się spodziewać, że to właśnie Granerud będzie zyskiwał, a Kubacki tracił, to raczej zbyt wiele, jeśli chce się pozostać w kontroli wyścigu o Kryształową Kulę.
A ten robi się coraz ciekawszy. Trzeci Anze Lanisek w Bad Mitterndorf odrobił do Kubackiego jedynie dziewięć punktów i sam nie skakał na zbyt wysokim poziomie, ale za plecami czołowej trójki klasyfikacji robi się gorąco. W pogoń za Granerudem i Kubackim rzucił się bowiem Stefan Kraft. Od konkursu w Zakopanem zdobył 358 punktów - to o 190 więcej od Laniska i 78 od Kubackiego. Więcej miał tylko Granerud - 520. W takim tempie - 60 punktów na konkurs Austriaka i 47 Polaka - Kraft dogoni Kubackiego w ciągu dwóch-trzech kolejnych weekendów PŚ.
Trzeba trzymać kciuki za to, że ani obecna dyspozycja Krafta, ani Kubackiego przez dłuższy czas się nie utrzyma. Że Polak wróci do lepszych wyników, a Austriakowi będą się przytrafiać błędy. Nawet Halvor Egner Granerud się ich w tym sezonie nie ustrzegł, choć ostatnie kilka tygodni ma fenomenalne.
Kraft i Kubacki nie wygrywali na skoczni, na którą teraz przeniesie się Puchar Świata - w Willingen Austriak sześć lat temu był drugi, a Polak pięć lat temu trzeci i dla obu to najlepsze wyniki na tamtejszym obiekcie. Lepsze wspomnienia ma Granerud - stawał tam na podium trzykrotnie, w tym dwa razy wygrywając zawody w 2021 roku. Na Muehlenkopfschanze odbędą się trzy konkursy - mikst i dwa indywidualne - od 3 do 5 lutego. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.