- Nie ma w ogóle zabawy. Jest mordęga i ciągłe szukanie tego złotego środka. (...) Gdzieś się pogubiłem technicznie i nie mogę tego znaleźć. Wiadomo, że jak nic nie działa, to musi być kontrola. Nie możesz puścić tego luźno, skoro nie jesteś pewien, czy to będzie działać. A ja teraz nie jestem tego pewien. Zatraciłem gdzieś dobrą bazę i teraz nie potrafię tego znaleźć - mówił Kamil Stoch po pierwszym konkursie w lotach narciarskich na skoczni Kulm. Polak po skokach na 186,5 m i 203 m uplasował się dopiero na 17. pozycji. Lepiej od niego zaprezentowali się Piotr Żyła - 4. miejsce i Dawid Kubacki - 10. lokata. Natomiast bezkonkurencyjny był Halvor Egner Granerud. Norweg nie tylko wygrał konkurs, ale również został nowym liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Jeszcze na początku stycznia wydawało się, że trzykrotny mistrz olimpijski wraca do wielkiej formy. W Turnieju Czterech Skoczni zajął 5. miejsce. Zdradził wówczas, że przeszedł przemianę, która pozwoli mu osiągać lepsze wyniki. - Miałem nieco złe nastawienie, bo zacząłem skupiać się na czymś, czego w danym momencie nie byłem w stanie osiągnąć. A powinienem skupić się na drodze do tych osiągnięć i zadaniach, które muszę wykonać, żeby znaleźć się w tym miejscu. Spróbowałem przewartościować swoje podejście. Staram cieszyć się z drobnych rzeczy, z każdego skoku, z tego, że tu jestem i oddaję skoki na wysokim poziomie w zawodach najwyższej rangi - podkreślał skoczek z Zębu.
Jednak na skoczni Kulm znów Stocha dopadły demony. Na przeszkodzie stanął mu nie tylko wiatr (najsłabszy w całej serii), ale również gorsza dyspozycja. Nieco więcej o problemach Stocha opowiedział Thomas Thurbichler.
- Kamil ma problemy, zmaga się sam ze sobą. Musi się bardziej przyłożyć i walczyć w niedzielę o lepsze skoki. (...) Po pierwszym skoku powiedział mi tylko tyle, że im bardziej się stara, tym gorzej mu wychodzi. Potrzebuje jasnej, łatwej strategii na jutro i musi się jej trzymać - podkreślił szkoleniowiec w rozmowie ze Skijumping.pl.
Austriak wierzy jednak, że 35-latkowi uda się znaleźć złoty środek i zaprezentuje się o wiele lepiej w niedzielnym konkursie, o czym opowiedział w wywiadzie dla Interii. - Z dnia na dzień poprawiamy pewne rzeczy u Kamila, który musi je wprowadzić w życie. Jestem pewien, że tym drugim skokiem w konkursie zrobił krok do przodu. Na pewno jednak to nie jest to, czego wszyscy oczekujemy i co Kamil Stoch potrafi - ocenił Austriak.
Z optymizmem do drugiego dnia zmagań na Kulm podchodzi również Stoch. - Postaram się zrobić, co mogę. Gdzieś musi być ten klucz. Skoro inni mogą latać daleko, to myślę, że ja też. Nie ujmuję sobie, że jestem gorszy od reszty - zadeklarował skoczek.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
O tym, czy ostatecznie Stochowi uda się zbliżyć do czołówki, przekonamy się już w niedzielę 29 stycznia. Początek drugiego konkursu na skoczni Kulm o godzinie 14:15. Wcześniej, bo o 12:40 odbędą się kwalifikacje. O szczegółach transmisji pisaliśmy >>> TUTAJ.