Dawid Kubacki ma 48 punktów przewagi nad Halvorem Egnerem Granerudem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po połowie zimy 2022/2023 Polak i Norweg wyglądają na głównych kandydatów do Kryształowej Kuli.
Spójrzmy na klasyfikację PŚ po 16 z 32 indywidualnych startów.
Dalej patrzeć nie trzeba, bo niemal na pewno nikt z dalszych miejsc nie włączy się do walki. Tak naprawdę nawet trzeciemu Laniskowi chyba coraz trudniej jest wytrzymać tempo wyścigu. W ubiegły weekend w Sapporo był szósty, 50. i dziewiąty. Na Okurayamie zdobył więc w sumie tylko 69 punktów. Kubacki za miejsca drugie, czwarte i 11. zebrał 154 punkty. A Granerud za miejsca trzecie, drugie i drugie - aż 220 pkt.
Kubacki jest liderem Pucharu Świata od początku sezonu. Wygrał inaugurację w Wiśle i nie rozstaje się z żółtą koszulką lidera. Ale ci, którzy zmartwili się jego dopiero 11. miejscem w niedzielnym konkursie w Sapporo, jeszcze bardziej przejmują się, że skoro Granerud tam odrobił znaczną część strat, to teraz na skoczni do lotów w Bad Mitterndorf odrobi resztę, a może nawet wypracuje sobie przewagę nad Polakiem i zmieni go na prowadzeniu.
Kubacki nigdy nie był typem lotnika. Przez lata jego technika sprawdzała się raczej na mniejszych skoczniach. Ale też nie jest tak, że na największych obiektach Dawid nigdy nie umiał się odnaleźć. Ze swoich 35 konkursowych podiów w Pucharze Świata dwa wywalczył na "mamutach" - był drugi i trzeci w Oberstdorfie w 2019 roku.
Kubacki od kilku lat nie jest jednowymiarowym zawodnikiem, który skakał raczej wyżej niż dalej, przez co na lepsze miejsca mógł liczyć na mniejszych obiektach. On już dowodził swojej uniwersalności i trenerzy, którzy z nim pracowali już wiele razy podkreślali, że kiedy jest w formie, swoje robi wszędzie.
Oczywiście komplet wyników Kubackiego w lotach z jego całej kariery w Pucharze Świata na kolana nie rzuca. Ale dobre występy w tym zbiorze widać. Popatrzmy:
W tym sezonie nadzieją na skuteczne latanie Kubackiego jest to, co wypracował on latem, m.in. w tunelu aerodynamicznym w Szwecji.
Niedawno w rozmowie ze Sport.pl zwracał na to uwagę Martin Schmitt. - Przez lata Kubacki dał się poznać z niesamowitej siły na progu. Ale w tym sezonie on bardzo polepszył swoją pozycję w locie. Teraz jest bardzo dobry i w odbiciu z progu, i w pierwszej fazie lotu. To jest bardzo ważny krok, który zrobił, żeby się poprawić. Doceniam to, bo bardzo trudno w wieku ponad 30 lat zmienić swój styl. On to zrobił w trakcie letnich przygotowań. Za nim kawał dobrej roboty. Niesamowitej, naprawdę. Dzięki temu, co wypracował latem, teraz jest tak dobry. Zmiana pozycji zaraz za progiem tłumaczy dominację Kubackiego, którą oglądaliśmy w pierwszej części sezonu - usłyszeliśmy od wicemistrza świata w lotach, który w PŚ wygrał trzy konkursy lotów, a siedem razy był na podium.
Wicemistrzostwo świata w lotach zdobył też Granerud. W grudniu 2020 roku o pół punktu przegrał czteroseryjny konkurs z Karlem Geigerem. To był sezon jego dominacji. Wtedy wygrał Puchar Świata z przewagą prawie 400 punktów nad drugim Markusem Eisenbichlerem. Wtedy wydawało się, że i loty będzie jeszcze wielokrotnie wygrywał. Tymczasem mamy rok 2023 i Granerud w żadnym ze swoich startów w lotach w ramach Pucharu Świata nie tylko nie wygrał, ale nawet nie znalazł się na podium. Komplet jego wyników wygląda tak:
- Ani ja, ani Kubacki nie jesteśmy wybitnymi lotnikami. Możliwe, że tym razem przyjedzie na Kulm i pokaże się z takiej strony, z jakiej go wcześniej w lotach narciarskich nie widzieliśmy. Ale czuję, że to ja jestem w lepszej pozycji - mówi dziś Granerud norweskim mediom.
Swój optymizm zapewne opiera na tym, że coraz lepiej panuje nad błędem, który bardzo utrudniał mu latanie.
W niedawnej rozmowie z Jakubem Balcerskim Granerud tak wspominał pewien konkurs z Planicy: - Był boczny wiatr z lewej strony i on sprawił, że leciałem bardzo mocno skrzywiony w prawo. I lądowałem tak blisko band, że jedną rękę miałem już poza nimi. Wszystko kontrolowałem. Poczułem jednak, że przecież mogłem być po drugiej stronie, to było przerażające.
A o innych swoich zmaganiach z lotami dodawał: - To były moje najgorsze skoki w karierze. Latałem albo na miarę najlepszej trójki, albo braku punktów. W Planicy było bardzo niekomfortowo, chwilami groźnie. W Oberstdorfie też. Trudno było mi kontrolować to, jak bardzo skręci mnie w prawo, a lądowania obok bandy stawały się coraz częstsze. W końcu udało mi się potrenować trochę na dużej skoczni i wszystko powoli wracało do normy. Przynajmniej potrafiłem pokierować skokiem bardziej w lewo, bliżej środka. Bo gdy wylądowałem swój ostatni skok w Oberstdorfie, powiedziałem sobie: "Przecież nie pojadę tak do Planicy". W Słowenii bardzo skupiałem się na odbiciu, spowalniałem je i starałem się skierować je w lewo. Miałem wybór: albo zmienię coś w kierunku wyjścia z progu, albo będę dalej leciał w prawo i w końcu naprawdę skończę za bandami.
Dziś Granerud technicznie nie jest perfekcyjny. Wciąż zdarza mu się zrobić takie błędy, mimo których na dużych skoczniach jest w czołówce, ale na "mamutach" mógłby przepaść. Mimo to jego forma pozwala mu na optymizm.
Ale chyba to samo możemy powiedzieć o Kubackim. Po 11. miejscu w Sapporo lider nie wyglądał na przybitego. - Nie zamierzam się dołować. To mimo wszystko i tak całkiem okej miejsce. Trzeba to wziąć na klatę i pracować dalej. Jeden gorszy dzień nie przekreśla żadnych szans - mówił.
Oby z dobrym podejściem Kubacki wskoczył już w treningi (dwie serie w piątek od godziny 11, kwalifikacje od 13) i oby jak najlepiej poczuł się na Kulm. Bo tu naprawdę nie można sobie pozwolić na kolejny gorszy dzień. Norweski rywal tylko na to czeka. Ewidentnie widać nadzieje Graneruda, że w lotach to on jest lepszy i że właśnie przyszedł moment, w którym zaatakuje Polaka.
Nie skreślając z walki o Kryształową Kulę Anze Laniska, zauważmy, że on przez lata nie był wybitnym lotnikiem, ale w ubiegłym sezonie już radził sobie bardzo dobrze. Na MŚ w Vikersund zajął piąte miejsce, w czołówce kończył też starty w lotach w Pucharze Świata. Spis jego miejsc w konkursach PŚ w lotach wygląda tak:
Lanisek ze swych 22 podiów w karierze w lotach wywalczył jedno. Jeśli Słoweniec chce jeszcze walczyć o Kryształową Kulę, musi zaatakować.