Kamil Stoch potrzebował specjalnej zgody. Tak wygląda jego zakopiańskie królestwo [WIDEO]

Dominik Wardzichowski
"Kamiland" to zakopiańskie królestwo Kamila Stocha. Jak wygląda? Co w nim znajdziemy? Oprowadziła nas po nim Ewa Bilan-Stoch, żona trzykrotnego mistrza olimpijskiego, która na co dzień dba o to miejsce.

- Tak wyglądał pokój Kamila w dzieciństwie, mogę to potwierdzić. Są tu jego pierwsze dyplomy, medale, puchary i inspiracje z początków skakania. Tu zaczęła się jego kariera i tu zaczyna się cała przygoda - mówi z uśmiechem Ewa Bilan-Stoch, która w trakcie weekendu z Pucharem Świata w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi oprowadziła nas po zakopiańskim królestwie swojego męża. "Kamiland" opowiada nie tylko o sukcesach skoczka z Zębu, ale pozwala też zajrzeć za kulisy tajemniczego świata skoków narciarskich. Jak wyglądają kombinezony? Z jakiego materiały są uszyte? Jak przygotować narty i jaką pozycję najazdową przyjmują najlepsi skoczkowie świata? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w domu przy ul. Kazimierza Przerwy-Tetmajera 6. A nasz materiał z Zakopanego, który swoją premierę miał w programie Studio Biznes w Gazeta.pl, możecie obejrzeć tutaj:

Zobacz wideo Kamil Stoch potrzebował specjalnej zgody. Tak wygląda jego zakopiańskie królestwo

Dlaczego Zakopane? - Kamil pewnie powiedziałby, że zwycięstwa na każdej innej skoczni znaczą tyle samo, ale wydaje mi się, że te na Wielkiej Krokwi to coś więcej. Okoliczności, cała otoczka, atmosfera - to wszystko tworzy niezwykłą atmosferę. To coś niepowtarzalnego - tłumaczy Ewa Bilan-Stoch.

"Musieliśmy dostać specjalną zgodę"

Gdy wchodzimy do kolejnego pokoju, w którym znajdują się tylko trofea z 2014 r., od razu pytamy o jego nazwę. - Stwierdziliśmy, że to był rok jednego aktora i dlatego, nazwaliśmy go pokojem teatralnym - uśmiecha się żona trzykrotnego indywidualnego mistrza olimpijskiego. To właśnie w tym pokoju znajduje się słynny kask z symbolem polskiego lotnictwa, w którym Stoch zdobył dwa złote medale na igrzyskach w Soczi. - Musieliśmy dostać specjalną zgodę na użycie tego znaku. Trochę to trwało, ale udało się. I kiedy Kamil tak dumnie zaprezentował go światu na igrzyskach olimpijskich, to w prezencie dostał od wojska zaproszenie na lot samolotem F-16 - wspomina żona Stocha.

W "Kamilandzie" na kibiców czeka też niespodzianka, czyli pokój kosmiczny. Nie można w nim nagrywać ani robić zdjęć. - Chcemy zaskoczyć naszych gości - mówi Ewa Bilan- Stoch, gdy wchodzimy do ostatniego pokoju. - W tym punkcie cała historia zatacza koło. Zaczynaliśmy w pokoju małego Kamila, a kończymy w pokoju klubowym, gdzie zawodniczki i zawodnicy klubu Evenement Zakopane mogą pochwalić się swoimi osiągnięciami. Założyliśmy go w 2014 roku i wspólnie czekamy na następców mistrza - kończy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.