Nadzieja polskich skoków nie jedzie na PŚ do Sapporo. Ma inne priorytety

Jan Habdas nie wystąpi w ten weekend w zawodach Pucharu Świata w Sapporo. Trenerzy nie chcą narażać zawodnika na zmęczenie i dolegliwości spowodowane często zmianą stref klimatycznych. Okazuje się, że Polak ma inne priorytety i im podporządkowuje kolejne starty.

Jan Habdas nieźle spisuje się w tym sezonie Pucharu Kontynentalnego. Regularnie kończy zawody w TOP 10, a w norweskim Vikersund był nawet czwarty. Zaimponował Thomasowi Thurnbichlerowi, który dał mu szansę na występy w Pucharze Świata. Wszystkie konkursy TCS Habdas kończył jednak w piątej dziesiątce, a do zawodów w Ga-Pa w ogóle się nie zakwalifikował. Przełom nadszedł w Zakopanem. W niedzielnym konkursie zajął 21. miejsce i został pierwszym Polakiem, urodzonym w XXI wieku, który zdobył punkty PŚ. - Pierwszego skoku nie pamiętam, tak się stresowałem. Drugi mógł być lepszy. Ale jest pięknie - mówił Habdas w rozmowie ze Sport.pl.

Zobacz wideo "Stupid games" w kadrze skoczków. U Thurnbichlera jak u Heynena

Jan Habdas nie poleci do Sapporo. Trenerzy zadecydowali. Mistrzostwa świata juniorów priorytetem 

W ten weekend kadra A reprezentacji Polski będzie rywalizować w japońskim Sapporo. Thurnbichler ogłosił listę zawodników, którzy polecą do Azji. Mimo dobrego występu na Wielkiej Krokwi, na liście zabrakło Habdasa. Jak się okazuje, ma to związek ze zbliżającymi się mistrzostwami świata juniorów, które odbędą się w dniach 28 stycznia - 5 lutego w kanadyjskim Whistler. To właśnie ta impreza jest najważniejszym wydarzeniem tego sezonu dla Habdasa. 

- Mam nadzieję, że będę kandydatem do medalu, ale nie chcę się tak spiąć, jak przed rokiem. To nie było nic dobrego. Teraz chcę wykonać swoją robotę i czuję, że jak ją wykonam, to będzie dobrze - mówił w rozmowie ze Sport.pl. Przed rokiem zajął 13. miejsce i był bardzo rozczarowany. W tym sezonie chce się jak najlepiej przygotować do czempionatu. Pomóc w tym chcą mu również Thurnbichler i Maciej Maciusiak.

Trenerzy postanowili oszczędzić młodemu zawodnikowi męczących podróży i zmian strefy czasowej. Prawdopodobnie dlatego nie powołano Habdasa do Sapporo. Sztab nie chce, by Polaka dopadł "jetlag", a więc zaburzenie spowodowane nagłą zmianą wielu stref czasowych, a co za tym idzie - rozregulowaniem rytmu dobowego organizmu. 

Jeśli Thurnbichler powołałby Habdasa na zawody w Sapporo, to w ciągu dwóch tygodni skoczek zmieniłby strefę czasową aż trzykrotnie. Najpierw mógłby doznać jetlagu po przylocie do Japonii. Później zaburzenia mogłyby pojawić się po powrocie do Europy, a kolejne po zmianie strefy czasowej na Kanadę. W tej sytuacji zawodnik mógłby być nie tylko przemęczony, ale i rozbity na MŚJ.

Brak powołania na PŚ w Sapporo nie oznacza jednak odpoczynku dla Habdasa. W ten weekend Polak poleci z kadrą na zawody PK do Eisenerz. Oprócz niego w Austrii wystąpi pięciu naszych reprezentantów: Andrzej Stękała, Stefan Hula, Jakub Wolny, Kacper Juroszek oraz Tomasz Pilch.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Po rywalizacji w Eisenerz Habdas wyleci do Kanady na MŚJ. Ta impreza odbywa się co roku, a polskie skoki na medal czekają już dziewięć lat - od złota Jakuba Wolnego w 2014 roki. "W Habdasie pokładamy nadzieje na sukcesy młodego Polaka, bo to zawodnik ambitny, poukładany i mający w sobie rodzaj błysku, jaki eksperci widzą u największych" - pisze Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA