Thea Minyan Bjoerseth popisała się dwoma bardzo dobrymi skokami podczas konkursu w japońskim Zao. 19-letnia Norweżka skoczyła 96,5 i 93 metry, co pozwoliło jej zająć ostatecznie 5. miejsce. I choć na podium stanęła Anna Odine Stroem, która była 3., norweskie media grzmiały z powodu decyzji sędziów.
19-letnia Bjoerseth straciła do Stroem zaledwie 0,6 punktu i aż 10,6 punktu do Evy Pinkelnig, która była najlepsza. Zdaniem norweskich dziennikarzy Bjoerseth powinna stanąć na podium, a może nawet wygrać, gdyby nie decyzje sędziów, którzy przyznali 19-latce zbyt niskie noty za styl.
- Thea została pozbawiona zwycięstwa przez sędziów, którzy widocznie nie byli w stanie zrobić tego, za co są odpowiedzialni. To po prostu smutne i niebywale irytujące. Wspaniale, że Stroem zajęła trzecie miejsce. Nie ulega wątpliwości, że Thea została pozbawiona lepszego miejsca przez sędziów - grzmiał Clas Brede Brathen, dyrektor w norweskiej federacji, cytowany przez portal daglbladet.no.
Brathen najwięcej uwag miał do pierwszego skoku Bjoerseth. Norweżka skoczyła 96,5 metra i otrzymała od sędziów noty po 18 punktów. Zdaniem działaczy, powinna otrzymać "20", czyli najwyższe noty. Z drugiej jednak strony, sędziowie nie ocenili wyżej żadnej z zawodniczek, będącej ostatecznie przed 19-latką. Tego Brathen jednak zdaje się nie zauważać.
- Inne zawodniczki, które skakały w dużo gorszym stylu, otrzymały podobne noty. Chyba nie ma na świecie sędziego, który byłby w stanie mi to wytłumaczyć w sposób, który mógłbym zrozumieć. W ten sposób można zostać pozbawiony złotego medalu mistrzostw świata i olimpijskiego. To bardzo złe, gdy ma się do czynienia z zawodniczką, która powinna stanąć po raz pierwszy na podium, ale tego nie zrobiła, bo sędziowie nie wykonali odpowiednio swojej pracy - zakończył Brathen.
Do krytycznych uwag Brathen odniosła się już dyrektorka zawodów w Zao. - Ufam sędziom i całemu systemowi. Jeśli ktoś uważa, że coś było nie tak, należy to zgłosić naszej komisji - podkreśliła Chika Yopshida.