W niedzielę w Zakopanem Halvor Egner Granerud wygrał indywidualny konkurs PŚ w skokach. W kontrowersyjnych, dla nas nieszczęśliwych, okolicznościach, minimalnie wyprzedził Dawida Kubackiego. I wyraźniej Stefana Krafta.
Kubacki, lider Pucharu Świata, w pierwszej serii był znakomity i po skoku na 137,5 m wyraźnie prowadził. Zajmującego trzecie miejsce Graneruda (skoczył 129 m) wyprzedzał aż o 15,8 pkt. Ale w rundzie finałowej Norweg miał bardzo dobre warunki pogodowe (podczas jego próby było prawie bezwietrznie - za podmuchy z tyłu o prędkości 0,21 m/s dostał tylko +3,4 pkt rekompensaty) i doleciał aż do 141. metra. A Kubacki miał warunki najgorsze ze wszystkich. W wichurze wciskającej w zeskok (1,24 m/s z tyłu i +20,1 pkt do noty) Polak lądował na 124. metrze. Dlatego ostatecznie Granerud był lepszy o 1,1 pkt.
Kubacki był rozczarowany, mówił o niefarcie, ale oczywiście do Graneruda pretensji nie mógł mieć i nie miał. Zresztą, zwycięzca powiedział nawet, że jego polski rywal został przez jury poszkodowany, bo w tak trudnych warunkach, jakie miał, nie powinien dostać zielonego światła na start.
Granerud jest oczywiście szczęśliwy ze swojego kolejnego zwycięstwa w tym sezonie. I choć dopiero co wygrał trzy konkursy na Turnieju Czterech Skoczni i cały Turniej, to na gorąco powiedział do kibiców na Wielkiej Krokwi, że to konkurs w Zakopanem był według niego najpiękniejszy. Za sprawą otoczki.
Pamiątkę z tego konkursu Granerud zabiera do Norwegii. Po konferencji prasowej wicelider PŚ wziął od Kubackiego i Krafta podpisy na swoim plastronie. Jak się dowiadujemy, nie jest to pamiątka dla Graneruda.
- Halvor wystawi to na aukcję na rzecz pracowników pogotowia ratunkowego w Ukrainie. Zrobi to za pośrednictwem organizacji charytatywnej, która pomaga ukraińskim medykom. Jej szefa Halvor poznał kilka dni temu podczas występu w talk-show "Lindmo" - wyjaśnia w rozmowie ze Sport.pl Silje Regine Brathen, która w norweskiej kadrze skoczków odpowiada za kontakt z mediami.