Kubacki był wściekły. A Stoch wziął i wypalił. "Cokolwiek bym nie powiedział"

Łukasz Jachimiak
Dlaczego Dawid Kubacki po drugim miejscu w Zakopanem czuje raczej wściekłość niż radość? Lider Pucharu Świata miał najgorsze warunki i w sobotniej drużynówce, i w niedzielnym konkursie indywidualnym. - Cokolwiek bym nie powiedział, może to zostać użyte przeciw mnie - komentuje to, niby nie komentując Kamil Stoch.

Niedzielny, wietrzny, konkurs w Zakopanem wygrał Halvor Egner Granerud. Po pierwszej serii Norweg (skoczył 129 m) był trzeci, prowadzący Dawid Kubacki (137,5 m) wyprzedzał go aż o 15,8 pkt. Ale w drugiej serii Granerud świetnie wykorzystał dobre warunki - tylko 0,21 m/s wiatru w plecy (+3,4) pkt - i doleciał aż do 141. metra, a Kubacki miał warunki najgorsze ze wszystkich. W wichurze wciskającej w zeskok (1,24 m/s z tyłu i +20,1 pkt do noty) Polak lądował na 124. metrze. Niby zielona linia, którą trzeba przeskoczyć, by prowadzić, wyświetlała się pół metra bliżej. Ale te 124 m to było za mało. Kubacki zajął drugie miejsce, o 1,1 pkt za Granerudem (podium uzupełnił Stefan Kraft, tracąc 9,2 pkt do zwycięzcy).

Zobacz wideo Zakopane upada. Szokujące ceny, stragan na straganie

"W normalnych warunkach pewnie bym się z drugiego miejsca cieszył"

Masz drugie miejsce, ale chyba jest w tobie raczej wściekłość niż radość? - takie pytanie dostał Kubacki od jednego z dziennikarzy, gdy przyszedł do czekającej na niego licznej grupy. - Jeszcze tak, no. Zgadza się - mówi Kubacki.

- Z tego, co zdążyłem porozmawiać z trenerem, potwierdziło się to, co czułem, czyli że to był całkiem fajny skok. Ale, niestety, po całości wiało z tyłu i ciężko było odlecieć. Na ile umiałem, to sobie poradziłem. Niestety, zabrakło. Niewiele, ale taki jest ten sport, czasami trzeba takie rzeczy przegryźć. W normalnych warunkach pewnie bym się z drugiego miejsca cieszył, a teraz ta radość jest stłumiona, ale myślę, że ona przyjdzie. Dziękuję kibicom, atmosfera była super. Ale, no właśnie, ten jeden punkt. - dodaje lider Pucharu Świata.

Kubacki: "Nie ma żadnej prawnej możliwości, żeby komukolwiek coś zarzucić"

- Ogólnie podsumowanie tego weekendu będzie dla mnie bardzo na plus, bo skoki są stabilne, na najwyższym poziomie. Ale jest złość na to, że człowiek miał niefarta - mówi Kubacki.

- Czy to tylko niefart, czy może to są błędy ludzi odpowiedzialnych za to, w jakich warunkach rywalizujecie? - pytamy Kubackiego. I dodajemy, że w jednej z wypowiedzi na gorąco po konkursie Granerud stwierdził, że Kubacki w takim wietrze nie powinien mieć włączonego zielonego światła. - Wiesz co, nie będę w to wnikał. Ale myślę, że gdyby nie było w korytarzu, to automat nie pozwoliłby zielonego światła włączyć. A jak się warunki mieściły w korytarzu, to nie ma prawnej możliwości, żeby komukolwiek coś zarzucić - odpowiada Dawid.

Tyle litera prawa. Ale przecież bywa, że warunki są w korytarzu, a jednak skoczek jest wstrzymywany, bo jury czeka, żeby miał warunki porównywalne do rywali. Kubacki nie chce tego roztrząsać. I chyba dobrze robi. Co potwierdza zachowanie siódmego w zawodach Kamila Stocha. On też miał bardzo trudne warunki (+18 pkt za 1,11 m/s w plecy). A pytany o wiatr, w którym skakał i on, i Kubacki, mówi tak: - Nie chcę się na ten temat wypowiadać, bo cokolwiek bym nie powiedział, może to zostać użyte przeciw mnie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.