Lider reprezentacji Niemiec: Czarny dzień. Zawiodłem

Lider reprezentacji Niemiec Karl Geiger kompletnie zawiódł w 71. Turnieju Czterech Skoczni. Niemiec swoje szanse na dobry rezultat pogrzebał na skoczni Bergisel w Innsbrucku, gdzie nie przebrnął kwalifikacji. Określa to "czarnym dniem".

Niedawno zakończony 71. Turniej Czterech Skoczni był bardzo nieudany dla podopiecznych Stefana Horgachera. Austriacki szkoleniowiec niemieckiej kadry skoczków przed prestiżowymi zawodami przekonywał, że "nigdy nie jechał z tak mocną drużyną". Po całym turnieju, w którym jego najlepszy zawodnik, Andreas Wellinger, zajął ostatecznie 11. miejsce, przyznał jednak, że "to najbardziej gorzka chwila, odkąd został trenerem". Zawiódł zwłaszcza lider Niemców Karl Geiger.

Zobacz wideo Prawie 9 kilogramów prestiżu. Tak wygląda nagroda za TCS

Klęska na Bergisel

29-latek z Oberstdorfu turniej zaczął bardzo dobrze, od czwartego miejsca w swoim rodzinnym mieście. W Garmish-Partenkirchen było trochę gorzej, gdyż zmagania ukończył tuż za pierwszą dziesiątką, ale nadal pozwalało mu to myśleć o niezłym wyniku w klasyfikacji generalnej. Jego dramat rozegrał się na skoczni Bergisel w Innsbrucku.

Tam Geiger w kwalifikacjach zajął 51. miejsce, co nie dało mu prawa startu w konkursie głównym. Niemiec załamał się do tego stopnia, że w dniu zmagań nie pojawił się na skoczni, a swoim kolegów oglądał z hotelowego pokoju. Wydarzenia z pierwszego startu na austriackim obiektach wpłynęły również na jego skoki w Bischofshofen. Tam 29-latek zajął 23. miejsce, co przełożyło się na dokładnie tę samą lokatę w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni.

Wyciszenie w rodzinnym gronie

- Jeżeli początek w wykonaniu mnie i Andreasa (Wellingera - przyp. red.) mógł być odbierany jako dobra baza przed całą imprezą, nadszedł czarny dzień w Innsbrucku. Zawaliłem kwalifikacje i spadłem w klasyfikacji generalnej - zwierza się Geiger w swoim felietonie na łamach "Skispringen.de". 

Bezpośrednio po wyczerpujących zmaganiach udał się do domu, aby spędzić czas z rodziną i odciąć się od negatywnych wspomnień. - Jesteśmy z córką na łonie natury i cieszymy się ciszą i spokojem. To dobrze mi zrobiło, a przede wszystkim pozwoliło zapomnieć o tym, co było za mną i spojrzeć przed siebie. Naładowałem akumulatory - wyznał skoczek. - Nikt nie chowa głowy w piasek. Wszyscy przechodziliśmy kryzysy i wiemy, jak je przezwyciężyć - dodał na koniec Geiger, który wierzy, że lepsze wyniki przyjdą już w Zakopanem. 

Konkursy w polskiej stolicy Tatr odbędą się w najbliższy weekend 14-15 stycznia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.