Trener Norwegów może postawić Polaków pod ścianą. Nietypowe rozwiązanie

Jakub Balcerski
Serce mówi: dajcie sensację, niech Złotego Orła drugi raz w karierze zdobędzie Dawid Kubacki. Rozum odpowiada: nie, najbardziej na triumf w Turnieju Czterech Skoczni zasłużył Norweg Halvor Egner Granerud. Jedno jest pewne: pierwszą tak prestiżową imprezę tego sezonu wygra jeden z dwóch obecnie najlepszych skoczków na świecie - pisze Jakub Balcerski ze Sport.pl przed wielkim finałem 71. TCS.

Gdyby chciało się złożyć z obecnej stawki Pucharu Świata idealny skok, trzeba byłoby najprawdopodobniej dodać do siebie najazd Karla Geigera, odbicie z progu Dawida Kubackiego, lot Halvora Egnera Graneruda i lądowanie Anze Laniska. Ale tylko dwóch z tych skoczków potrafi skoczyć najbliżej ideału w zawodach. To Norweg i Polak, którzy w piątek w Bischofshofen rozstrzygną pomiędzy sobą kwestię zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni.

Zobacz wideo

Nie "kto", a "co" zatrzyma Graneruda? Bergisel nie dała rady

"Rozstrzygną?" - zapytają niektórzy. Przecież już jest prawie rozstrzygnięta. 23,3 punktu straty Kubackiego do Graneruda to ogromna różnica, którą trudno będzie nadrobić. Najpierw Granerud pokonał obu napierających na niego Polaków w Oberstdorfie - obok Kubackiego walczył z nim jeszcze Żyła, w Ga-Pa przezwyciężył własne słabości, czyli błędy w technice, które mogłyby mu nie pozwolić na wygraną, a w Innsbrucku, choć był gorszy od Kubackiego, to wygrał pojedynek z jednym ze swoich największych wrogów - pechową skocznią Bergisel, gdzie wiele sobie wreszcie udowodnił.

Nie pytamy zatem "kto" zatrzyma Graneruda, bo taką przewagę w TCS stracił tylko Yukio Kasaya, który 51 lat temu, prowadząc po Innsbrucku, nie przyjechał do Bischofshofen. Pytamy "co" zatrzyma Graneruda? - Też myślę, że tylko tak można myśleć, mając jakieś nadzieje. To musiałby być upadek, kontuzja albo jakaś choroba - ocenia Marius Huse, były trener Graneruda z czasów, gdy norweski skoczek był jeszcze juniorem.

Granerud oddał swój skok sezonu? Niesamowita kontrola nad nartami

Wielu twierdzi, że skoro Graneruda nie zatrzymała Bergisel, to nie ma już żadnych szans, żeby to przegrał. Że przecież w Bischofshofen może nawet tracić punkty do Kubackiego, a i tak dowieźć wygraną i sięgnąć po Złotego Orła. Za tym przemawia także to, jak technicznie radzi sobie skoczek.

Pozycja w locie Halvora Egnera Graneruda w drugiej serii konkursu w Innsbrucku
Pozycja w locie Halvora Egnera Graneruda w drugiej serii konkursu w Innsbrucku Screen Eurosport

Wydaje się, że to w Innsbrucku, w drugiej serii trzeciego konkursu Turniej, oddał nie tylko najważniejszy, ale i najlepszy skok, być może nawet w całym sezonie. Imponowała odległość - 133 metry, ale też to, jak dociągnął lewą nartę po tym, jak wolno wychodziła z progu. To jego przypadłość, taka sytuacja dzieje się bardzo często, ale nauczył się nie tyle nad tym panować, ile po chwili poprawiać swoją sylwetkę w powietrzu.

"Rozbieg tak długi, że przed progiem zdążą cię nawiedzić wszystkie czarne myśli"

Jest jedno "ale". W Turnieju Czterech Skoczni jeden błąd zawsze może zadecydować o wszystkim. I wszystko jest możliwe.

Adam Małysz mówi, że w tej imprezie i ogółem w skokach zdarzają się cuda. A jak mawia skaczący z kamerą telewizyjną Austriak, Martin Koch, w Bischofshofen rozbieg jest tak długi, że przed progiem zdążą cię nawiedzić wszystkie czarne myśli.

Za Kubackim przemawia serce Polaków. Ale ma też jednego asa

Co przemawia za Dawidem Kubackim? U Polaków na pewno serce. Żeby ktoś dał tu nam sensację i wielkie emocje, jakkolwiek by tego nie osiągnął. Rozum to raczej Granerud, jeśli spojrzeć na przewagę i to, jak chwilami dominuje, jak odlatuje rywalom. Ale ich faworyt też ma jednego asa. Już nie w rękawie, bo od kwalifikacji w Innsbrucku pokazuje go już na skoczni.

Przejście z odbicia z progu do pierwszej fazy lotu u Dawida Kubackiego w Innsbrucku
Przejście z odbicia z progu do pierwszej fazy lotu u Dawida Kubackiego w Innsbrucku Screen Eurosport

To poprawa w kluczowym momencie skoku, tej samej, w której do niedawna niedościgniony był Granerud - pierwszej fazie lotu i przejściu do niej z odbicia. Teraz Kubacki jest tam być może nawet lepszy od Norwega, choć zazwyczaj różni się to pomiędzy poszczególnymi skokami. Po kwalifikacjach w Bischofshofen mówił, że musiał dostosować ten element po przejściu na nowy obiekt ze specyficznej Bergisel. W piątek okaże się, czy udało mu się to odpowiednio dopracować.

Stoeckl ma plan dla Graneruda. Już go przetestował

Konkretny plan na ewentualny wzrost formy Kubackiego wydaje się mieć Alexander Stoeckl. Trener Norwegów już w czwartek chciał testować na swoim zawodniku to nietypowe rozwiązanie. Chodziło o to, żeby zmienić dla Graneruda długość najazdu i to nie o jedną, a dwie belki. W pełni udało mu się to zrobić tylko w drugim treningu. Thomas Thurnbichler tłumaczył nam, że w pierwszej z czwartkowych serii Stoeckl zasygnalizował, że będzie chciał to zrobić, a jury obniżyło rozbieg dla całej czołowej trójki w Pucharze Świata. To samo wydarzyło się w kwalifikacjach.

To jednak wciąż ciekawa rozgrywka. Granerud poradził sobie świetnie, skakał daleko. Jeśli jury w konkursie nie zdecyduje się na podobny ruch, jak dzień wcześniej, a Stoeckl podejmie ryzyko i go wykona,  to postawią polski sztab pod ścianą. Thomas Thurnbichler będzie musiał ocenić, czy warto odpowiedzieć. Może się okazać, że nie mają innego wyjścia, jeśli chcą z Granerudem zawalczyć. W przypadku Norwega chodzi pewnie o drugą serię zawodów i sytuację, gdy Kubacki zacząłby odrabiać punkty. Pytanie: czy Polacy nie przygotują kontry i czy Kubacki byłby na nią gotowy? Mocy i siły psychicznej może mu dodać fakt, że tuż przed walką w ostatnich zawodach 71. TCS drugie dziecko urodziła mu jego żona, Marta.

Złoty Orzeł jest prestiżowy, ważny i Dawidowi Kubackiemu pewnie będzie szkoda, jeśli nie dołoży sobie drugiego takiego trofeum do tego zdobytego w 2020 roku, gdy jest w tak świetnej formie. Ale skoro wygra go jeszcze lepszy Granerud, to pewnie powie: "Zasłużenie". A sam skupi się na chyba jeszcze piękniejszym trofeum, którego wciąż jest bliżej od rywala z Norwegii: Kryształowej Kuli za klasyfikację generalną Pucharu Świata. Nie wspominając o tym, że po drodze można jeszcze zdobyć złotą śnieżynkę za mistrzostwo świata w Planicy. Może to i szukanie pocieszenia w trudnej sytuacji. A może jednak małe życzenie i przepowiednia na przyszłość?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.