Aleksander Zniszczoł na początku sezonu cieszył się zaufaniem Thomasa Thurnbichlera. Wystąpił we wszystkich konkursach Pucharu Świata, które odbyły się przed 71. Turniejem Czterech Skoczni. Zdobył w nich tylko dwa punkty i obecnie zajmuje odległe 52. miejsce w klasyfikacji generalnej. Te wyniki rozczarowały szkoleniowca Biało-Czerwonych, który ostatecznie nie powołał skoczka na niemiecko-austriacki turniej. Polak może pochwalić się sporym doświadczeniem w TCS. Występował tam m.in. w 2015 roku. Wtedy też doszło do kuriozalnej sytuacji z jego udziałem.
Właśnie 5 stycznia 2023 roku mija osiem lat od pamiętnych kwalifikacji w Bischofshofen. Ruszając z belki, Aleksadner Zniszczoł stracił równowagę. Później instynktownie dotknął ręką rozbiegu, by uratować się przed upadkiem. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, a na dodatek wrócił do odpowiedniej pozycji najazdowej i oddał skok.
Wylądował na 120. metrze i w wielkim napięciu oczekiwał na awans. Finalnie szczęście uśmiechnęło się do naszego zawodnika, który jako ostatni zakwalifikował się do konkursu głównego. W decydującej rywalizacji nie wypadł najlepiej, zawody zakończył na 50. miejscu. Wideo ze skoku kwalifikacyjnego Zniszczoła można zobaczyć poniżej.
Potknięcia przy rozpoczynaniu najazdu na próg są rzadkością, ale się zdarzają. W poprzednim roku, również na obiekcie w Bischofshofen, przed upadkiem ratował się Paweł Wąsek. Polak zachwiał się po odepchnięciu z belki, ale opanował sytuację i oddał przyzwoity skok. - Pisiont groszy łapał! - śmiał się wówczas Andrzej Stękała. Nieco mniej szczęścia miał z kolei Wolfgang Loitzl w 2004 roku w Zakopanem. Tuż po starcie z belki prawa narta zablokowała się i Austriak zaczął zsuwać się po rozbiegu. Udało mu się jednak wyhamować, a całą sytuację skwitował szerokim uśmiechem.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Miejmy nadzieję, że do podobnych sytuacji nie dojdzie w ostatnim konkursie 71. Turnieju Czterech Skoczni. Po zawodach w Obersdorfie, Ga-Pa i Innsbrucku na czele znajduje się Halvor Egner Granerud. Na drugim miejscu jest Dawid Kubacki, ale traci do Norwega ponad 23 punkty. To duża strata, choć nadal możliwa do odrobienia. - Cuda się zdarzają - podkreślił Adam Małysz. Konkurs w Bischofshofen odbędzie się w piątek 6 stycznia. Początek zmagań o godzinie 16:30. O tej samej porze, ale dzień wcześniej, odbędą się kwalifikacje.