W środę 4 stycznia odbył się trzeci konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni. W Innsbrucku triumfował Dawid Kubacki. Polak nadal jest w grze o Złotego Orła, choć jego strata do lidera Halvora Egnera Graneruda wynosi ponad 23 punkty. Tegoroczna edycja turnieju przyciąga na skocznie tysiące fanów. Zainteresowany zmaganiami był również Walter Hofer. Kamery przyłapały Austriaka w gnieździe trenerskim.
Hofer przez 28 lat pełnił funkcję dyrektora Pucharu Świata. To m.in. za czasów jego kadencji wprowadzono system KO w TCS. Kibice prosili go o autografy i zdjęcia, tak samo, jak skoczków. Stał się symbolem tej dyscypliny. Po sezonie 2019/20 ustąpił jednak ze stanowiska, a jego miejsce zajął Sandro Pertile.
Mimo to Austriak nie odciął się całkowicie od skoków narciarskich. Nadal jest obecny w sporcie, i to nie tylko w roli kibica, o czym opowiedział przy okazji wizyty w Innsbrucku. Szczegółowo wyjaśnił, dlaczego z gniazda trenerskiego śledził zmagania najlepszych skoczków świata.
- Nadal pracuję ze skokami narciarskimi, ale teraz mam zupełnie inną rolę. Staram się służyć pomocą i doświadczeniem niektórym reprezentacjom. Zajmuje się nie tylko doradztwem, ale i angażuję się we współpracę pomiędzy FIS a federacjami. To pozwala mi być nadal obecnym w tym sporcie - powiedział Hofer w rozmowie z norweskim "Dagbladet".
Były dyrektor PŚ zdradził również, z jakimi federacjami współpracuje. - Regularnie pomagam Finom. Mam również zobowiązania wobec polskiej federacji. Wykonuję prace konsultingowe dla Chin, choć moje zaangażowanie w tamtym rejonie zostało wstrzymane ze względu na kolejną falę Covid. Byłem również zaangażowany w budowę nowych obiektów w Val di Fiemme przed igrzyskami olimpijskimi w 2026 roku - zakończył.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Teraz przed skoczkami decydująca faza TCS. Już w piątek 6 stycznia odbędzie się ostatni konkurs, tym razem w Bischofschofen. Rekordzistą skoczni jest Dawid Kubacki, który wygrywał tu także w 2020 roku. Będzie mu jednak trudno zniwelować stratę do świetnie spisującego się Graneruda, ale nadal jest to możliwe. - Cuda się zdarzają - podkreślił Adam Małysz.