"Muszę się sztucznie napędzać". To dlatego Kubacki przegrywa z Granerudem

Jakub Balcerski
- Zawsze komfortowo jest być liderem, mieć przewagę, bo to najwygodniejsza pozycja. Jednak jako ten goniący też sobie wielokrotnie radziłem w życiu - mówi po konkursie w Garmisch-Partenkirchen Dawid Kubacki, który awansował na drugą pozycję w 71. Turnieju Czterech Skoczni, ale pozostaje za Halvorem Egnerem Granerudem, a dodatkowo Norweg powiększył swoją przewagę.

Dawid Kubacki zajął trzecie miejsce w konkursie noworocznym w Garmisch-Partenkirchen. Polak powtórzył wyczyn z Oberstdorfu po skokach na 136 i 138,5 metra. Wyprzedzili go jedynie Norweg Halvor Egner Granerud i Anze Lanisek ze Słowenii.

Zobacz wideo

Nawet Kubacki widzi swoje błędy. To przez to traci w skoku. "Sporo było spóźnień"

Dla Kubackiego był to "dzień na trójkę" - był trzeci w serii próbnej, po pierwszej serii konkursowej i na koniec zawodów. - Tak wyszło. "Trója" to zdane. Myślę, że mimo wszystko dzień był okej dla mnie. Wiem, że popełniałem błędy na skoczni, ale pomimo tych błędów byłem w stanie walczyć o czołowe lokaty i podium z sukcesem. To jak najbardziej w porządku, ale mam świadomość błędów i chciałbym je bezboleśnie skorygować i dzięki temu nabiorę takiego fajnego szumu - ocenia skoczek.

Jakie błędy popełniał polski zawodnik? - Ostatnio sporo było spóźnień. Dziś w pierwszej serii ono też się pojawiło. Przez to brakuje rotacji i sam muszę się sztucznie napędzać, ułożyć do pozycji w locie. W serii finałowej fajnie to siadło z progu, ale właśnie przez to, że sam musiałem tej prędkości nabierać, to przesadziłem. Był ten moment, kiedy narty zafalowałem i meterek, czy dwa straciłem. Jak się pojawi fajne trafienie na progu i rotacja, to się to poukłada, będzie to wszystko jeszcze lepiej wyglądało - tłumaczy Kubacki.

Kubacki wciąż "goniącym". Ale patrzy na to po swojemu. "Wiem, co mam robić"

Choć w klasyfikacji generalnej 71. Turnieju Czterech Skoczni Kubacki awansował z trzeciego na drugie miejsce, to oczywiście wzrosła strata do Graneruda: teraz wynosi 26,8 punktu. Polak jest zatem w trudnej pozycji, musi nadrobić wiele punktów, jeśli chce jeszcze myśleć o wygranej w prestiżowej imprezie.

- Zawsze komfortowo jest być liderem, mieć przewagę, bo to najwygodniejsza pozycja. Jednak jako ten goniący też sobie wielokrotnie radziłem w życiu. Ale nie będę tak na to patrzył, bo staram się po prostu robić swoje. Nie kalkuluję. To mi w niczym nie pomoże. Wiem, co mam robić na skoczni, a przy swoim zaparciu będę walczył do samego końca - zapewnia Kubacki.

Rodzinne zdjęcie z polskimi kibicami. "To niosło"

Na skocznię w Ga-Pa w niedzielę przyszło aż 20 tysięcy kibiców. Obiekt był wyprzedany, a sporą część widowni stanowili polscy fani. - To niosło. Mieliśmy bardzo dużo kibiców z Polski i dało się wyczuć tę atmosferę fajnej sportowej rywalizacji. Myślę, że każdemu z nas tego brakowało po Covidowej sytuacji. Ludzie chcą przychodzić na te zawody, żeby dzielić się emocjami - mówi Kubacki.

Po konkursie zrobił sobie zdjęcie z całym sztabem, trofeum za trzecie miejsce i kibicami. Taka rodzinna fotografia. - Fajne - przyznaje lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - Samego zdjęcia jeszcze nie widziałem, ale może zobaczę później - dodaje. 

"Bergisel to nie moja najszczęśliwsza skocznia". Ale Wisły Kubacki też nie lubi, a wygrywał tam z dubletem

Czy Kubacki ma myśli o rywalizacji z Granerudem na skoczni? - Co ja mam myśleć nad jego skokiem na górze? Jeżeli będzie przede mną, to mogę mieć świadomość tego, ile skoczył. Tylko że i tak muszę zrobić swoje. Tutaj się nic nie zmienia. Nieważne, czy inny zawodnik skoczy 90, czy 150 metrów, ja muszę oddać dobry skok. Moje nastawienie jest takie samo. Jednym uchem wpadnie, drugim wypadnie - twierdzi Polak.

Teraz rywalizacja przenosi się do Austrii i Innsbrucka, na obiekt, na którym Kubacki nie odnosił dotąd wielkich sukcesów. - Bergisel to na pewno nie jest moja najszczęśliwsza skocznia, ale mieliśmy tam wiele treningów, miewałem też fajne konkursy. I czuję, że dobrze skaczę, a wtedy nie ma znaczenia, gdzie jestem. Czy ją lubię, czy nie. Wisły też nie lubię, a potrafię tam skakać - wskazuje Dawid Kubacki, który w tym sezonie w Wiśle na otwarcie cyklu Pucharu Świata wygrał przecież dwukrotnie.

Zawody w Innsbrucku zaplanowano na dni 3-4 stycznia. We wtorek o 11:15 zaplanowano oficjalne serie treningowe, a na 13:30 kwalifikacje. Dzień później rywalizacja rozpocznie się o 12:00 od serii próbnej. Półtorej godziny później pierwsi skoczkowie oddadzą próby w trzecim konkursie 71. TCS. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.