Alexander Pointner, były wybitny trener skoków narciarskich, podsumował pierwszy konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni. Austriak przede wszystkim uznał klasę zwycięzcy - Halvora Egnera Graneruda. Na łamach dziennika "Tiroler Tageszeitung" zaryzykował nawet stwierdzenie, że Norweg nigdy nie skakał tak dobrze, jak teraz. Nie szczędził także pochwał względem polskich zawodników.
Zdaniem Pointnera w konkursie w Oberstdorfie kluczową rolę odegrały strona mentalna i umiejętność radzenia sobie z tylnymi podmuchami wiatru. W tej sytuacji przewagę zyskali Polacy. - Dla mnie najlepszym przykładem jest Piotr Żyła: podczas gdy inni, jak np. Manuel Fettner nie mogli przystosować się do braku poduszki powietrznej, Polak popłynął perfekcyjnym skokiem na odległość ponad 130 metrów. Razem z Dawidem Kubackim mają teraz optymalną pozycję startową - stwierdził 51-latek.
Na największe pochwały mógł natomiast liczyć Granerud. Zdobywca Kryształowej Kuli z sezonu 2020/2021 już po jednym konkursie wypracował sobie sporą przewagę nad rywalami w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Nad Piotrem Żyłą wynosi ona 13,4, a nad Kubackim 17,5 punktu. - Tylko jeden skoczek był wczoraj wybitny - Halvor Egner Granerud, który moim zdaniem skacze lepiej niż kiedykolwiek w swojej karierze - napisał Pointner. - Z austriackiego punktu widzenia dobrze spisał się Stefan Kraft, ale w jego przypadku można było oczekiwać więcej. Ponad 20 punktów straty do Graneruda może podziałać jak otrzeźwienie - dodał Austriak, którego utytułowany rodak zajął w Oberstdorfie 5. miejsce, tuż za Niemcem Karlem Geigerem.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Alexander Pointner to znakomity trener skoków narciarskich. W latach 2004-2014 z wielkimi sukcesami prowadził reprezentację Austrii. Za jego kadencji Austriacy aż siedmiokrotnie zdobywali złoty medal mistrzostw świata w konkursach drużynowych, zdobyli dwa drużynowe złota olimpijskie i 9 razy wygrywali klasyfikację Pucharu Narodów. Pointner doprowadził także do największych sukcesów indywidualnych Gregora Schlierenzauera i Thomasa Morgensterna.