Małysz ma czarnego konia TCS. "Kto na to liczył? Kto na niego stawiał? A on tego dokonał"

Łukasz Jachimiak
Dawid Kubacki był drugi, Piotr Żyła piąty, a Kamil Stoch szósty w kwalifikacjach w Oberstdorfie, ale Halvor Egner Granerud zdecydowanie odleciał wszystkim. Czy to zapowiedź dominacji Norwega w Turnieju Czterech Skoczni? Niekoniecznie. Pierwszy konkurs w czwartek 29 grudnia o godz. 16.30.

Halvor Egner Granerud błyszczał w środę w Oberstdorfie. Norweg wygrał pierwszy trening, z drugiego zrezygnował, a w kwalifikacjach znokautował resztę świata.

Zobacz wideo Trener polskich skoczków wskazał kluczową zmianę po klęsce z zeszłego sezonu. "To wielka zaleta"

Granerud aż o 8,9 pkt wyprzedził drugiego w kwalifikacjach Dawida Kubackiego. Norweg skoczył 133,5 metra (a Polak 132), mimo że z 60 startujących zawodników tylko jeden miał gorsze warunki od niego (to Stefan Kraft, który uzyskał tylko 109,5 m i zajął dopiero 44. miejsce).

Stoeckl zapowiadał nam to, co jeszcze się nie stało

Granerud kolejny raz w tym sezonie błyszczał przed zawodami. Już ponad dwa tygodnie temu jego trener Alexander Stoeckl mówił w rozmowie ze Sport.pl, że Halvor Egner może pokonywać Kubackiego. Austriacki szkoleniowiec twierdził tak po startach w Titisee-Neustadt. Tam Kubacki był drugi i pierwszy, a Granerud - dwa razy piąty, spadając z pierwszego i drugiego miejsca, jakie zajmował po pierwszych seriach.

W następnych konkursach Granerud znów nie potrafił się ustabilizować na najwyższym poziomie, dlatego w Engelbergu po świetnym dniu treningowo-kwalifikacyjnym w zawodach był piąty i czwarty. A Kubacki znów był drugi i pierwszy.

W dwóch skokach Granerud lepszy od Kubackiego aż o 15,8 pkt

W środę w Oberstdorfie, w przeddzień pierwszych zawodów 71. Turnieju Czterech Skoczni Norweg i Polak byli najlepsi. Granerud wygrał obie serie, w których startował, a Kubacki był drugi i pierwszy na treningach oraz drugi w kwalifikacjach.

Nasz lider Pucharu Świata potwierdził, że jest faworytem Turnieju. Ale kto wie, czy jeszcze mocniejszy nie okaże się Norweg, który w Pucharze Świata zajmuje czwarte miejsce. W seriach, w których startował, Granerud drugiego Kubackiego wyprzedził wyraźnie - w kwalifikacjach o 8,9 pkt, a w treningu o 6,9 pkt (Norweg skoczył 137 a Polak - 130,5 m). To w sumie aż 15,8 pkt przewagi. Gdyby Granerud aż o tyle lepszy był w konkursie, to po 1/4 Turnieju miałby solidną zaliczkę.

- Dawid nie odpuści, jestem pewny - komentuje w rozmowie ze Sport.pl Adam Małysz. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego jest pod wrażeniem skoków Graneruda, ale jednocześnie zachowuje spokój. - Co mam powiedzieć? Granerud ma duże szanse, ale jeśli ustabilizuje skoki na tyle, żeby dwa razy świetnie skoczyć w zawodach. Do tej pory miał z tym problem - podkreśla były mistrz.

"Kto na to liczył? Kto na niego stawiał? A on tego dokonał"

Nieco w cieniu Graneruda i Kubackiego bardzo dobrze skakali Piotr Żyła i Kamil Stoch. Oni skończyli kwalifikacje na piątym i szóstym miejscu. Żyła od początku sezonu należy do ścisłej czołówki, nie przez przypadek zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej .

Mimo to eksperci raczej nie typują go do wygrania Turnieju Czterech Skoczni. "Nie jestem pewien czy Żyła jest na tyle konsekwentny, żeby to zrobić. Oczywiście skacze bardzo dobrze i fizycznie jest chyba mocniejszy nawet niż Kubacki. On ma wielki power na progu, ale on musi cały czas kontrolować tę swoją energię i nie wiem, czy to będzie działało, kiedy presja będzie ciążyła przez wiele kolejnych dni z rzędu. Nie wiem, czy na przykład po dobrym rozpoczęciu Turnieju Żyła będzie w stanie cały czas kontrolować ten swój power w Innsbrucku i w Bischofshofen. Ale naprawdę miło byłoby zobaczyć, że to robi" - mówił w rozmowie ze Sport.pl Martin Schmitt.

- Zgadzam się - słyszymy od Małysza. - Ale też widzimy, że w tym sezonie Piotrek jest stabilny i dąży do celu. Skacze cały czas poprawnie, dobrze, a jak wyjdzie mu bomba, to może zaskoczyć - dodaje zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni z sezonu 2000/2001. - Myślę, że Piotrek może być czarnym koniem. W ubiegłym roku w Oberstdorfie zdobył mistrzostwo świata. Kto na to liczył? Kto na niego stawiał? A on tego dokonał - mówi Małysz.

Sześciu Polaków w pięciu parach. "Do dzieła"

Prezes PZN-u zbudowany jest też postawą pozostałych Polaków. - Kamil w kwalifikacjach miał bardzo dobry skok. Staje się stabilny, a właśnie to trener chciał uzyskać. Natomiast Paweł Wąsek i Jan Habdas na pewno mają takie pary KO, w których mogą wygrać, bez dwóch zdań. Dobre skoki i do dzieła - kończy Małysz.

W czwartkowym konkursie (początek o godzinie 16.30) zobaczymy sześciu Polaków. w czwartej z 25 par Paweł Wąsek (22. w kwalifikacjach) zmierzy się z Mariusem Lindvikiem (29. miejsce). W siódmej parze Jan Habdas (32. w kwalifikacjach) będzie rywalizował z Kristofferem E. Sundalem (19. w kwalifikacjach). W 20. parze zobaczymy pojedynek Erik Belshaw (45. w kwalifikacjach) - Kamil Stoch. Para 21. będzie w całości polska, bowiem zmierzą się w niej Stefan Hula i Piotr Żyła. A w przedostatniej, 24. parze, rywalem Dawida Kubackiego będzie 49. w kwalifikacjach Władimir Zografski.

Więcej o: