Dawid Kubacki w świetnym stylu rozpoczął Turniej Czterech Skoczni. Polski skoczek w trzech pierwszych skokach (dwa treningi i kwalifikacje) zajmował kolejno miejsca drugie, pierwsze i drugie. Polak dwukrotnie ustąpił miejsca Halvorowi Egnerowi Graneurdowi, który w środę popisał się dwoma kapitalnymi bombami w pierwszym treningu w kwalifikacjach (odpuścił drugi trening). Norweg wysłał bardzo mocny sygnał do reszty świata, że jego forma nie jest przypadkiem i będzie się liczył w walce o zwycięstwo w 71. Turnieju Czterech Skoczni. Ale kluczowe pytanie jest takie, czy Granerud odda osiem bardzo dobrych skoków, bo do tej pory potrafił skakać rewelacyjnie, ale praktycznie zawsze dość mocno psuł w konkursie jeden skok.
Dawid Kubacki jest jednym z kilku bardzo poważnych kandydatów do zwycięstwa w turnieju, ale trudno powiedzieć, że jest murowanym faworytem. Nie w sezonie, w którym tak naprawdę cała najlepsza piątka Pucharu Świata skacze na kapitalnym i bardzo równym poziomie. Kubacki oczywiście może wygrać drugi TCS w karierze, ale musi wejść na najwyższy poziom. Sam dobrze wie, że ma rezerwy. Także wynikające z niedawnego przeziębienia.
- Nogi nie są aż tak fajnie przygotowane na dzisiaj, bo byłem wyłączony z treningów. Mimo aktywacji mięśni nogi były trochę "gumulaste" i nie mają takiego napięcia, jak powinno być. Ale się sprawdzają. To nie jest duży problem. Gdyby noga nieco lepiej popchała, to efekt mógłby być lepszy, ale moim zadaniem na dzisiaj było przypilnowanie rzeczy technicznych - mówił Dawid Kubacki na antenie Eurosportu.
W poprzednich latach Dawid Kubacki często pokazywał, że należy do ścisłej światowej czołówki, ale w rywalizacji z najlepszymi skoczkami zdarzało mu się tracić punkty za styl. 31-latek zdecydowanie najwięcej punktów tracił za podejście do lądowania i samo przyziemienie, a sędziowie odejmowali mu punkty za lądowanie za bardzo "na tyłach nart". Kubackiemu często zdarzało się lądować na zbyt dużym przysiadzie i ze zbyt dużym odchyleniem. Ale wraz z przyjściem Thurnbichlera Kubacki mocno popracował nad pozycją dojazdową i momentem wyjścia z progu. Dzięki temu w locie ma zdecydowanie większą rotacją, która "nakręca skoczka" nad narty, dzięki temu podchodzi do lądowania z dużą prędkością i nie jest wycofany. Dlatego łatwiej jest mu też wylądować.
W tym sezonie Dawid Kubacki jest najlepiej ocenianym skoczkiem Pucharu Świata, chociaż to nie on, a Anze Lanisek obejrzał w tym sezonie już dwie "noty marzeń", czyli dwadzieścia punktów za styl. Miało to miejsce w sobotnim konkursie w Engelbergu. A Kubacki sam podkreśla, że ma tu jeszcze coś do zrobienia.
- Wiem, że jeśli chodzi o konkursy, to nie miałem super lądowań. Na treningach zdarzały mi się ładniejsze, dlatego z mojej strony jest tu pole do popisu i do poprawy. Ale wydaje mi się, że w poprzednich latach było gorzej i teraz mam lepsze oceny. Cieszę się, że to nad czym pracowałem teraz przynosi korzyści i sędziowie dostrzegają poprawę. To też jest budujące dla mnie, że jednak się da - mówił niedawno Dawid Kubacki w Kanale Sportowym, pytany przeze mnie właśnie o sprawę ocen za styl.
W środowych skokach w Oberstdorfie lądowania Dawida Kubackiego też nie były najlepsze. Skoczem mógł narzekać np. na to, że w drugim skoku treningowym nieco odjechała mu narta (chociaż był to skok na 138,5 metra, czyli już za punkt HS). Z kolei w skoku kwalifikacyjnym wylądował właśnie nieco w starym stylu, czyli zbyt "na tyłach nart". Gdyby w konkursach TCS udało mu się ładnie podchodzić do lądowania i przyziemiać lekko i z gracją, byłby to absolutnie ostatni element układanki. Niuans, po którym moglibyśmy powiedzieć, że skoczek osiągnął absolutną perfekcję.
Kubacki po środowych skokach mówił o detalach, takich jak odpowiednia aktywacja mięśni i przygotowanie startowe. Ale tutaj trzeba wierzyć, że Thomas Thurnbichler i Marc Noelke kolejny raz pokażą, że są mistrzami tej krótkiej superkompensacji. Bo w tym sezonie wielokrotnie już bywało tak, że w dzień treningów i kwalifikacji nasi skoczkowie sprawiali wrażenie ospałych i zmęczonych. Ale w sobotnim konkursie wyglądali już zdecydowanie lepiej, a jeszcze lepiej wyglądało to w niedzielę. I choć w przeszłości to niedziele były wielkim problemem kadry Michala Dolezala, to Thurnbichler pokazuje, że da się temu zaradzić i wiek naszych najlepszych skoczków nie jest tu decydujący.
Gdybyśmy podsumowali wszystkie trzy skoki, to okaże się, że Dawid Kubacki i Granerud skakali w środę w nieco lepszej lidze, ale cały czas za ich plecami czai się niezwykle mocny w tym sezonie Anze Lanisek. Najlepiej pokazuje to ta tabelka. Największym zaskoczeniem jest zaś dopiero 30. miejsce Stefana Krafta, który od świąt zmaga się z przeziębieniem. I jego środowe skoki były bardzo dalekie od idealnych. Ba, w czwartek Austriak będzie musiał rywalizować z Karlem Geigerem i to będzie niezwykle trudne zadanie. Austriacy muszą więc szybko postawić na nogi skoczka, by ten nie przegrał TCS już w pierwszym konkursie imprezy.