Kubacki znów to zrobił! Niewiarygodna forma Polaka tuż przed Turniejem Czterech Skoczni

Zwycięstwem Dawida Kubackiego zakończył się niedzielny konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Engelbergu. Polak o 3,2 punktu wyprzedził Austriaka Manuela Fettnera, a najniższy stopień podium przypadł Anze Laniskowi. Na wysokim, piątym miejscu, uplasował się Piotr Żyła.

Niedzielny konkurs w szwajcarskich Alpach, rozgrywany wcześniej ze względu na finał mistrzostw świata w piłce nożnej, był prawdziwą sinusoidą zarówno dla polskich, jak i zagranicznych kibiców. Ze względu na porę dnia, warunki wietrzne na Grosse Titlis dość dynamicznie się zmieniały, co wprowadzało do rywalizacji element loterii.

Zobacz wideo Rekordowy start sezonu polskich skoczków. Tak dobrze jeszcze nie było

Nieudane kwalifikacje

Dla nas, już kwalifikacje przed konkursem nie były specjalnie udane. Choć żelazna trójka liderów pewnie awansowała do konkursu, nie udało się to będącemu w słabej formie Tomaszowi Pilchowi, a zaliczający sezon życia Paweł Wąsek został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kombinezon.

Niewielka loteria

Pierwsza seria konkursowa stała pod znakiem skoków zarówno bardzo krótkich, jak i niezwykle dalekich. Miało to związek ze zmieniającą się siłą wiatru w plecy, który ponownie nie pozwolił dużej grupie zawodników odlecieć choćby w okolice punktu K. W pierwszej części konkursu różnice w bonifikatach za podmuchy w plecy różniły się najbardziej. Dla przykładu, startujący z numerem 15. Danił Wasiliew miał dodane do noty zaledwie 0,3 punktu, a skaczący z plastronem z numerem 5. Jakub Wolny otrzymał bonifikatę w wysokości 13,3 punktu.

Niestety dla polskich fanów, zarówno wspomniany Wolny, jak i Aleksander Zniszczoł nie poradzili sobie bardzo dobrze. Ostatecznie pierwszy z nich uplasował się na ostatniej pozycji, zaś drugiemu zabrakło 16 punktów do awansu do drugiej serii konkursowej. Bardzo dobrze zaprezentował się z kolei Amerykanin Erik Belshaw, który był w stanie wskoczyć do trzydziestki.

Skazani na pożarcie

Ponownie o dużym pechu może mówić grupa zawodników pukających do ścisłej czołówki Pucharu Świata, lecz zajmująca głównie miejsca w drugiej dziesiątce. Mowa tu m.in. o Kamilu Stochu, Ryoyu Kobayashim czy Timim Zajcu. W ich przypadku uśrednione wskaźniki wiatru pokazywały, że warunki nie są złe. Problemem był jednak przeciąg w okolicach progu, który nie dawał szans na oddanie dobrej próby. Między innymi przez to, trzeci z reprezentantów Polski pożegnał się z konkursem po oddaniu jednej próby.

Pojedynek wielkich

Im bliżej było końca pierwszej serii, tym warunki stawały się lepsze. Sędziowie musieli więc obniżać rozbieg, by najmocniejsi zawodnicy w stawce mogli bezpiecznie lądować w okolicach rozmiaru skoczni. Wpływ na decyzję arbitrów miał też upadek Karla Geigera, który po wylądowaniu na 140 metrze nie utrzymał równowagi i zaliczył bliższe spotkanie ze śniegiem. Mimo to, Niemiec po pierwszej serii klasyfikowany był w drugiej dziesiątce.

W grupie faworytów do wygranej, jako pierwszy prawdziwą petardę odpalił Manuel Fettner. Doświadczony Austriak, rozpoczynając najazd z 13 belki, skoczył 138 metrów, wychodząc na prowadzenie. Z tego samego rozbiegu 1,5 metra dalej skoczył Piotr Żyła, który jednak miał nieco mniej dodanych punktów za wiatr i niższe noty za styl. Próba Polaka zmusiła jednak sędziów do kolejnego obniżenia rozbiegu. Z belki nr 12 swoje próby oddali Stefan Kraft, Halvor Egner Granerud i Anze Lanisek, lecz cała trójka nie była w stanie wyprzedzić Fettnera i Żyły. Udało się to dopiero Dawidowi Kubackiemu, który przeskoczył rozmiar skoczni wynoszący 140 metrów o 1,5 metra i zdołał objąć prowadzenie przed serią finałową.

Interesujący finał

Początek drugiej serii był bardzo podobny serii pierwszej. Poszczególni zawodnicy mieli co prawda nieco gorsze lub nieco lepsze warunki, lecz nie można mówić o dużej loterii. Dopiero w trakcie skoków drugiej dziesiątki warunki zaczęły się nieco zmieniać. Wiatr w plecy zaczął zmieniać się na boczny, co wykorzystał m.in. Karl Geiger, który skokiem na 136,5 metra, wyszedł na pewne prowadzenie. Duży awans zaliczał też Jan Hoerl, który po nieudanym pierwszym skoku, w drugiej próbie uzyskał 133,5 metra, awansując o 10 lokat.

Dość nieoczekiwanie, swój rekord kariery zanotował w niedzielnym konkursie Giovanni Bresadola. Włoch, mający prawdziwy sezon życia, w drugiej serii skoczył 134 metry, przeskakując Karla Geigera. Zważając na fakt, że po pierwszej serii podopieczny Davida Jiroutka sklasyfikowany był na 10. pozycji, pierwsza "dycha" w karierze Włocha stała się prawdą.

Bresadolę wyprzedził ósmy po pierwszej serii Michael Hayboeck. Austriak skoczył 137 metrów w bardzo dobrym stylu, pokonując Włocha o 8,5 punktu i dając sobie nadzieję na awans. Kilka chwil później, atak na podium rozpoczął Anze Lanisek. Będący w doskonałej formie Słoweniec wylądował na 142 metrze, robiąc to w doskonałym stylu. Dało mu to ponad 13 punktów przewagi nad Hayboeckiem, a sędziów zmusiło do obniżenia rozbiegu.

Krótszy najazd nie zrobił wrażenia na Halvorze Egnerze Granerudzie. Norweg, mimo problemów za progiem, skoczył 137,5 metra, przegrywając z prowadzącym Słoweńcem o zaledwie 0,6 punktu. Nieoczekiwanie dość przeciętny skok oddał Stefan Kraft. Austriacki mistrz przeleciał w powietrzu jedynie 130 metrów, co dało mu wskoczyć na trzecią lokatę. Następny na liście startowej był Piotr Żyła, który poradził sobie w nieco trudniejszych warunkach, skacząc 134 metry. To jednak nie pozwoliło mu wyprzedzić czołowej dwójki, a to oznaczało spadek z podium.

Gdy na górze zostało już tylko dwóch skoczków, kibice zastanawiali się, czy Manuel Fettner poradzi sobie z presją i wyląduje daleko. Ostatecznie udało mu się to. Skok na 138 metrów dał mu prowadzenie i pewne miejsce na podium. Na zwycięstwo jednak nie starczyło. Dawid Kubacki oddał bowiem kolejny bardzo dobry skok. Polak wylądował na 135 metrze i 50 centymetrze, co pozwoliło mu wyprzedzić doświadczonego rywala o 3,2 punktu. 

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, sytuacja Kubackiego jest coraz lepsza. Polak ma na swoim koncie już 650 punktów po ośmiu konkursach, co robi ogromne wrażenie. 74 punkty do lidera traci drugi Anze Lanisek, a trzeci Stefan Kraft jest już 183 punkty z tyłu. Piotr Żyła zajmuje piąte miejsce z dorobkiem 377 oczek. Kamil Stoch jest z kolei 14. ze 122 oczkami na koncie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA