Dyskwalifikacja Stocha to dopiero początek afery w skokach. "Zabawa w ciuciubabkę"

Wiele dyskusji wzbudziły niedzielne dyskwalifikacje Kamila Stocha i Ryoyu Kobayashiego podczas zawodów Pucharu Świata w Wiśle. Głos w tej sprawie zabrał Jakub Kot, ekspert Eurosportu, który wyjaśnia skąd biorą się te różnice w kombinezonach. - To trochę zabawa w ciuciubabkę - twierdzi.

Weekend w Wiśle należał do Dawida Kubackiego. Polak w świetnym stylu wygrał oba konkursy na skoczni imienia Adama Małysza i potwierdził wielką formę na początku sezonu. Ale sporo emocji wzbudziła też dyskwalifikacja Kamila Stocha tuż po kwalifikacjach w niedzielę. Zdaniem kontrolerów sprzętu, miał on za duży kombinezon w biodrach o 2 centymetry.

Zobacz wideo Trener polskich skoczków wskazał kluczową zmianę po klęsce z zeszłego sezonu. "To wielka zaleta"

Wystarczy mniej zjeść lub wypić i kombinezon nie pasuje

Kibice zastanawiają się, jak to możliwe, że kombinezon jest dobry dzień wcześniej, a później już nie? Sprawę na łamach WP SportoweFakty stara się tłumaczyć Jakub Kot, ekspert Eurosportu: - Jest trudno to wszystko przypilnować. Zawodnicy uczą się, jak stawać do tych pomiarów, ale pamiętajmy, że kombinezon jest trochę ruchomy. Czasami lekko za mocno się opuści albo zawodnik nie ustawi się tak jak powinien do pomiaru i już będzie tego centymetra czy dwóch brakować - wyjaśnia.

- Wyobraźmy sobie też taką sytuację: rano jesz śniadanie, pijesz kawę i brzuch inaczej wygląda niż wtedy, gdy jesteś po treningu czy po zawodach i nie zdążysz jeszcze napić się wody. I to jest właśnie ta różnica, nieco inaczej ułożysz brzuch, wypijesz za dużo albo ciut za mało wody i już tego centymetra czy dwóch w okolicach biodra może brakować podczas pomiaru - dodaje były skoczek narciarski. Twierdzi, iż zawodnicy oraz trenerzy działają na limicie, bo tylko tam możesz wygrać. Trzeba czasem ryzyko dyskwalifikacji wkalkulować i je zaakceptować.

"Skokom nie są potrzebne dyskwalifikacje" 

Samą sytuację skomentował również mistrz olimpijski: - Trzeba wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i z wyprzedzeniem wszystko posprawdzać. Generalnie mierzenie kombinezonów jest delikatną i kontrowersyjną kwestią. 0,5 cm wyżej czy niżej pomiar i na obwodzie mamy już kilka centymetrów różnicy. Ważna jest też moja postawa podczas pomiaru - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

Co jest więc największym problemem i kontrowersyjną kwestią wokół tematu dyskwalifikacji? - Dla mnie osobiście kontrowersyjny jest pomiar przed sezonem [stanowi on bazę dla kontrolera podczas kontroli przez cały sezon - red.]. Teoretycznie on uległ trochę zmianie przed sezonem, ale i tak widzimy, że niewiele to dało, bo mamy kolejne dyskwalifikacje. Rozmawiałem z Matthiasem Hafelem [specjalistą od sprzętu w polskiej kadrze - red.], który przyznał, że skokom nie są potrzebne dyskwalifikacje. Trzeba zrobić wszystko, żeby ich nie było. Problem jednak w tym, że nikt nie ma na razie pomysłu, jak ujednolicić przepisy tak, by ich nie było. Sztaby kombinują. Jak FIS da swoje pomysły, to sztaby i tak skręcają w lewo i na razie przypomina to trochę zabawę w ciuciubabkę - powiedział Jakub Kot.

Podczas zawodów w Wiśle dyskwalifikacji nie uniknął tylko Kamil Stoch, ale również Ryoyu Kobayashi, który przez nieregulaminowy kombinezon stracił swoje piąte miejsce. Następne konkursy Pucharu Świata odbędą się w Kuusamo w weekend 26-27 listopada.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.