Karl Geiger, podobnie jak wielu innych skoczków, przygotowuje się do inauguracji nowego sezonu Pucharu Świata, która odbędzie się w najbliższe weekend 4-6 listopada w Wiśle. Z tego powodu 29-latek wypowiedział się nt. swoich celów oraz w kontrowersyjny sposób skomentował temat zawieszenia rosyjskich sportowców przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS).
- Uważam, że ta wojna musi mieć konsekwencje, a my powinniśmy dawać innym przykład. Szkoda mi sportowców. Masz ograniczony czas na uprawianie sportu, a ta reprezentacja dopiero zaczynała się rozwijać, w przeciwieństwie do biathlonu czy biegów narciarskich. Ostatecznie płacą za błędy, których sami nie popełnili. Sam nie wiem, jaką podjąłbym decyzję - powiedział w rozmowie ze Sport.de brązowy medalista olimpijski z Pekinu, Karl Geiger.
Nie ma wątpliwości, że w trakcie sezonu te słowa będą wracać do lidera niemieckiej kadry skoczków narciarskich. Niewykluczone, że wykorzystają je w kraju Władimira Putina, jako przykład słów o biednych, poszkodowanych rosyjskich sportowcach. Przypomnijmy, że FIS ostatecznie podjęło decyzję o zawieszeniu w nadchodzącym sezonie sportowców pochodzących z Rosji i Białorusi, co było jedyną słuszną decyzją, patrząc na trwającą od lutego wojnie w Ukrainie po agresji wojsk Putina.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
W wywiadzie dla niemieckiego medium Geiger podzielił się swoimi celami na nadchodzący sezon. - Są pragmatyczne. Nie chcę stać w miejscu, a rozwijać się, jako skoczek. Dam z siebie wszystko w każdy weekend, żeby osiągnąć, jak najwyższe lokaty podczas zawodów - dodał, że szczególnie wyczekuje konkursu w Planicy, z którą ma dobre wspomnienia po zdobyciu mistrzostwa świata w lotach w 2020 roku.
Karl Geiger tylko w poprzednim sezonie zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz sięgnął po dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich w Pekinie.