Łukasz Rutkowski swoją karierę skoczka narciarskiego definitywnie zakończył w 2014 r. Od tego momentu zajmował się różnymi rzeczami. Był asystentem posła, założył własny klub Rutkow-Ski Zakopane, gdzie jako trener szkoli młodzież. Dziś sytuacja jest nadzwyczajna, bo zgłosił się do drużynowych zawodów na Średniej Krokwi.
Na wtorek zaplanowano konkurs indywidualny, podczas którego Rutkowski będzie w gnieździe trenerskim i stamtąd będzie dawał sygnał swoim zawodnikom do startu. Dzień później odbędą się zawody drużynowe, w których Rutkowski będzie skakał razem z młodymi skoczkami ze swojego klubu. Miało to zostać tajemnicą do samego końca.
Rutkowski ma za sobą dwa treningi, ale na mniejszych obiektach niż Średnia Krokiew. - Przyznam szczerze, że bałem się jak cholera. Gdy jechałem na igrzyska, ważyłem 60 kilogramów, a teraz około 78 kg. Druga sprawa to te tory lodowe. Nie miałem pojęcia, jak zjadę, czy mnie nie zatrzyma w torach, czy to bezpieczne. Walczyłem ze sobą. Dobre dziesięć minut siedziałem na rozbiegu przed wejściem na belkę i biłem się z myślami - mówił w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Mimo że były skoczek jest daleki od optymalnej formy, to dzisiaj nie czuje strachu przed skokiem. Jest pewny, że poradzi sobie nawet przy mocnym i niesprzyjającym wietrze. Jednak letnie mistrzostwa Polski to ma być jednorazowy występ Rutkowskiego.
- Wszyscy, którzy mnie widzieli na skoczni, dopytywali, czy nie mają halucynacji. Ale zaraz potem mówili, że to super, że zdecydowałem się na taki ruch dla chłopaków. Chcę im pomóc, jak tylko umiem. Obiecuję jednak, że tylko jednorazowo - przyznał.
Razem z Rutkowskim w drużynie będą Mateusz Maciusiak (syn trenera Macieja Maciusiaka), Dawid Dzioboń i Stanisław Majerczyk. Początek konkursu drużynowego w środę o godzinie 11:00.