Mimo pięćdziesięciu lat na karku legendarny Noriaki Kasai nie składa broni i wciąż mierzy wysoko. Skoczek z Kraju Kwitnącej Wiśni kilka tygodni temu zaskoczył wszystkich, kiedy podczas jednych z japońskich zawodów przeskoczył skocznię i zajął trzecie miejsce.
Zawodnik urodzony w Shimokawie, na wyspie Hokkaido wciąż nie myśli jednak o końcu kariery, stawiając sobie kolejne ambitne cele. Chociaż nie znalazł się w kadrze na igrzyska w Pekinie, to nadal wierzy, że może rywalizować z najlepszymi. - Chcę się poprawiać - powiedział w rozmowie z jiji.com.
Nadzieję na powrót do czołówki Kasai zyskał dzięki nowemu trenerowi jego klubu Tsuchiya Home. To znany i ceniony w świecie skoków Matjaz Zupan. Słoweniec miał zaprezentować skoczkom z tego zespołu ciekawe warianty treningowe, czym zainteresował legendarnego zawodnika. - Podziwiam różnorodność treningów, którą nam proponuje. Jeśli zrobisz to dokładnie, staniesz się silniejszy - ocenił wicemistrz olimpijski z Soczi.
Noriaki Kasai w ostatnich miesiącach z daleka przyglądał się temu, co na skoczniach świata osiągał jego rodak Ryoyu Kobayashi. 25-latek sięgnął po złoto igrzysk w Pekinie, kolejną Kryształową Kulę i Złotego Orła za triumf w Turnieju Czterech Skoczni. - Czuję się zazdrosny, kiedy jest tak silny - wyznał 50-letni weteran tej dyscypliny.
Kobayashi jednak bardziej motywuje starszego mistrza skoków, niż deprymuje. Dlatego Kasai wciąż marzy o Pucharze Świata. - Chcę ponownie ożywić europejskie trybuny wypełnione dziesiątkami tysięcy ludzi, więc będę kontynuować regularne treningi nawet po 50. roku życia. Chcę ponownie usłyszeć głośne okrzyki "Wow", kiedy wywołany zostanie "Noriaki Kasai". To teraz mój cel numer jeden - zdradził mistrz świata w lotach narciarskich sprzed 30 lat.
Na razie nie wiadomo, czy i kiedy Noriaki Kasai dostanie szansę na start w Pucharze Świata. Wiadomo natomiast, że sezon ruszy już w pierwszy weekend listopada w Wiśle. Jego najważniejszym punktem będą mistrzostwa świata w Planicy, które zaplanowano na przełom lutego i marca 2023 roku.