Matti Nykaenen to postać dość kontrowersyjna. Fin na skoczni był niepokonany i przez lata dominował w skokach. Poza nią miał jednak sporo kłopotów m.in. z prawem, pieniędzmi czy zdrowiem. Często pisały o nim fińskie brukowce i miał przypiętą łatkę celebryty. Po zakończeniu kariery zmagał się z alkoholizmem, który był jedną z pośrednich przyczyn przedwczesnej śmierci.
Nykaenen zmarł w 2019 roku i w Finlandii od razu zaczęto myśleć, jak go godnie upamiętnić. Fiński rząd na wniosek ministra kultury, sportu i spraw europejskich chciał nawet zorganizować skoczkowi pogrzeb państwowy. Na taki ruch nie zdecydowała się rodzina byłego sportowca i ostatecznie został on pochowany w rodzinnym grobowcu podczas prywatnej uroczystości.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Teraz w rodzinnej miejscowości skoczka Jyväskylä odsłonięto pomnik na jego cześć. Nie przypadł on wszystkim do gustu ze względu na...kształt. Rzeźba przypomina pióro, na którego szczycie są narty. Pod spodem znajduje się tabliczka z imieniem i nazwiskiem oraz wypisanymi osiągnięciami legendarnego Fina. Jego koszt to 140 tysięcy euro.
Jednak pomysł nie podobał się rodzinie skoczka. Ich zdaniem sportowiec zasłużył na zwyczajny posąg. - Tam teraz stoi bryła. Wspomniałem już wcześniej, że powinien to być klasycznie wyglądający posąg. Życie Matiego nie było lekkie jak piórko. Każdy może mieć swoje zdanie, ale to jest moja opinia - powiedziała Pia Nykaenen, wdowa po skoczku.
Idei pomnika broni jego projektantka, Kaarina Kaikkonen z Helsinek. W jej ocenie zwykła rzeźba nie byłaby aż tak intrygująca. - Emocje i poziomy symboliczne w przypadku typowego posągu przedstawiającego wygląd człowieka nie mogą być wyrażone w odpowiedni sposób - powiedziała autorka.