Adam Małysz przyznał się do winy. "Musimy takich wpadek uniknąć"

Nowy prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz wrócił do głośnej sprawy butów do skoków narciarskich, przez które kilku polskich zawodników zostało wykluczonych z rywalizacji w ostatnim sezonie. Jego zdaniem "trzeba było je zgłosić znacznie wcześniej".

Ostatni sezon w wykonaniu polskich skoczków narciarskich nie był udany. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata najlepszy był Piotr Żyła, który zajął 14. miejsce, natomiast w klasyfikacji Pucharu Narodów biało-czerwoni zajęli dopiero szóste miejsce. Wpływ na to miało sporo czynników, w tym kwestie sprzętowe.

Zobacz wideo Horngacher rozpętał prawdziwą wojnę tuż przed IO. "Perfidne zbliżenia"

Niedopuszczone buty polskich skoczków

Pod koniec stycznia tego roku, tuż przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich, Piotr Żyła i Stefan Hula nie mogli wystartować w zawodach Pucharu Świata w niemieckim Willingen. Powodem było zgłoszenie wniesione przez trenera Niemców Stefana Horngachera, które dotyczyło niewłaściwego modelu butów zawodników.

Biało-czerwoni skakali wówczas w modelu Nagaba, który nie był zakazany przez FIS. Przyczyną, dla której nie dopuszczono do startów skoczków w tym modelu również podczas igrzysk był fakt, że zbyt późno zostały one zgłoszone. Nie przyjęto nawet argumentu, że nie jest to nowe obuwie, a jedynie zmodyfikowana wersja poprzednich butów.

Małysz wskazał powód problemów z obuwiem

Do sprawy odniósł się nowy prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz, który jednoznacznie wskazał, kto odpowiadał za kwestie administracyjne w kontekście butów. - Trzeba było te buty zgłosić znacznie wcześniej, a nie tuż przed samymi igrzyskami. Na tym polegał wtedy błąd naszej ekipy. Musimy takich wpadek uniknąć w przyszłości - skomentował.

FIS argumentował swoją odmowę faktem, że jest to zbyt duża zmiana, którą należało zatwierdzić do 1 maja 2021 roku. Ulepszenia w obuwiu wykonanym przez niemiecką firmę Rass polegały między innymi na nowym systemie zapinania czy wymienionych podeszwach. Zdaniem władz polskiego związku, były to na tyle drobne zmiany, że można było je wpisać do tzw. katalogu małych modyfikacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.