Thomas Thurnbichler w kwietniu został ogłoszony nowym trenerem polskich skoczków narciarskich. Austriak zastąpił na stanowisku Michala Doleżala. Po pierwszych treningach reprezentanci Polski nie kryją zadowolenia z innowacji wprowadzanych przez szkoleniowca.
Podczas zgrupowania w Szczyrku Piotr Żyła udzielił wywiadu dla portalu sporttvp.pl, w którym opowiedział o tym jak przebiegają pierwsze tygodnie współpracy z austriackim trenerem. Skoczek przyznał, że niektóre z metod zaproponowanych przez Thurnbichlera są bardzo ciekawe.
- Dziś na przykład podczas skoków śpiewaliśmy sobie. Mieliśmy taki koncert trochę - zaznaczył Żyła i dodał: - W drugim skoku na przykład robiliśmy matematyczne zadania. No, i mi to trochę nie poszło, jako jedyny źle policzyłem. Mieliśmy wyłożone z boku na rozbiegu karteczki z dodawaniem i przed odbiciem trzeba było wyliczyć i powiedzieć wynik. W locie i przed lądowaniem jeszcze mieliśmy dodawanie lub odejmowanie i znów trzeba było wyliczyć. A później jeszcze kolorki. Trzy kolory wyłożone w drodze na rozbieg, a w locie trzeba było powiedzieć jakie to były - zrelacjonował 35-letni skoczek z Wisły.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Reprezentant Polski został także zapytany o sytuację sprzed dwóch miesięcy, w której to Polski Związek Narciarski rozstał się w Planicy z Michalem Doleżalem. - Sposób, w jaki się to odbyło, nie był odpowiedni. Wiadomo, że jakby to było miesiąc przed końcem sezonu, że żegnamy się z Michalem i przychodzi Thomas, to byłoby to bardziej logiczne. A nie, że sezon się kończy, trenera nie ma. Co będzie? A nie wiemy, kogoś znajdziemy - zaznaczył Żyła.
- Ja po prostu lubię to, co robię i jak ktoś ma jeszcze fajny pomysł, to tym bardziej jestem zadowolony. A tu widać, ze pomysłów nie brakuje - dodał polski skoczek.