Nowy trener polskich skoczków narciarskich Thomas Thurnbichler w dalszym ciągu pracuje nad przygotowaniem wszystkich szczegółów dotyczących kolejnego sezonu. Jeszcze w tym tygodniu podjęta ma zostać jedna z kluczowych decyzji, która dotyczy zatwierdzenia przez Polski Związek Narciarski składu reprezentacji A i B.
Pewne jest, że w kadrze A znajdą się Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Rywalizacja będzie się zatem toczyć o jedno lub dwa miejsca (póki co nie wiadomo, czy pierwsza kadra będzie liczyła czterech czy pięciu zawodników). Wydaje się, że niewielkie szanse ma na to Klemens Murańka, który w ostatnim sezonie Pucharu Świata nie zdobył ani jednego punktu.
- Na szczęście Klemens jest optymistycznie nastawiony do dalszej pracy. Skoki cały czas sprawiają mu dużo radości. Lubi to robić i bierze się od nowa do pracy, nie załamuje się, choć zaraz po sezonie widać było u niego brak takiej werwy i ochoty do skakania - opowiedział w rozmowie z Interią Krzysztof Murańka, ojciec 27-latka.
Sam Murańka również stwierdził, że liczy na to, iż uda mu się dostać do kadry A. - Jak się nie zdobywa punktów w Pucharze Świata i nie ma się sponsora, to trudno jest się utrzymać. Polski Związek Narciarski finansuje treningi, przygotowania do sezonu i wyjazdy na turnieje, ale nie ma na przykład stypendiów. Trzeba mieć wyniki, żeby móc zarabiać na skokach. Dobrze jest też być w kadrze A. Jeśli w niej jesteś, masz wszystko czego chcesz. Kadra B traktowana jest raczej trochę przez palce, to zawsze było coś gorszego - powiedział.
Choć Murańka nie może liczyć na powołanie przez Thomasa Thurnbichlera do kadry A, nadchodzący sezon może być dla niego lepszy pod względem wsparcia finansowego. - Jest spora szansa, że niebawem podpisze kontrakt ze sponsorem. Klemens, podobnie jak inni zawodnicy oczekuje na decyzje co do podziału kadr. Rozpoczął już przygotowania do nowego sezonu. Jeśli nie zostanie przydzielony do kadry A, to z tego co wiem, chyba nie będzie narzekał - dodał Krzysztof Murańka.