W ubiegłym sezonie reprezentantki Polski w skokach narciarskich trenowane przez Łukasza Kruczka osiągały katastrofalne wyniki. Najwyższe miejsce w sezonie zajęła Nicole Konderla, która była 21. w przedolimpijskim konkursie Pucharu Świata w Willingen. Z kolei podczas igrzysk żadnej z reprezentantek Polski nie udało się awansować do serii finałowej. Podczas środowego zebrania Polskiego Związku Narciarskiego działacze debatowali między innymi na temat sytuacji polskich skoczkiń.
Choć oficjalne decyzje mają zostać ogłoszone na początku maja, to już teraz coraz głośniej mówi się o różnych rozwiązaniach odnośnie przyszłości reprezentacji Polski kobiet. Jednym z pomysłów rozważanych przez władze związku jest nieutworzenie kadry narodowej w sezonie 2022/23. Zawodniczki miałyby trenować w dwóch głównych ośrodkach w Szczyrku i Zakopanem pod okiem trenerów klubowych.
- Przygotowane są różne scenariusze. Faktycznie mocno brany pod uwagę jest wariant z ośrodkami treningowymi w Szczyrku i Zakopanem - powiedział w rozmowie z Eurosportem sekretarz Polskiego Związku Narciarskiego, Jan Winkiel.
- W Polsce mamy bardzo mało trenerów klubowych, tak naprawdę trzech. Musimy działać grupowo, żeby budować całość. W przypadku kadry musielibyśmy ciągnąć przez najbliższe cztery lata jedną grupę i zobaczyć, co z tego wyjdzie. A ostatnio taki wariant nie przyniósł efektów - tak działacz skomentował pomysł likwidacji kadry narodowej pań.
Więcej artykułów o podobnej treści przeczytasz na portalu Gazeta.pl
Do całej sprawy odniósł się także Adam Małysz, który był gościem programu "Misja Sport" w "Przeglądzie Sportowym". Dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji potwierdził, że w nadchodzącym sezonie nie powstanie kadra narodowa kobiet.
- Wiemy, że nie będzie jednej kadry. Będą grupy podlegające Tatrzańskiemu i Śląsko-Beskidzkiemu Związkowi Narciarskiemu. Skoczkinie będą kwalifikować się na wyjazdy na zawody według wprowadzonych wytycznych. To nie jest tylko wymysł Polskiego Związku Narciarskiego. To była także propozycja trenerów i zawodniczek - powiedział Małysz.
- Sytuacja nie jest łatwa. Mamy bardzo mało dziewczyn, nie mówiąc o poziomie. Ten bardzo zszedł w dół. W pierwszym sezonie pod okiem Łukasza Kruczka był duży postęp, Kinga Rajda była nawet szósta w Pucharze Świata. Potrafiła skakać bardzo dobrze - dodał dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich.