Od 5 kwietnia nowym szkoleniowcem polskich skoczków narciarskich jest Thomas Thurnbichler. Jednym z głównych zwolenników zatrudnienia 32-letniego Austriaka był Adam Małysz. Jednak po burzy medialnej w Planicy nie było wiadomo, czy zostanie w Polskim Związku Narciarskim na kolejny sezon.
Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że Adam Małysz może przestać pełnić funkcję dyrektora koordynatora ds. skoków narciarskich. Teraz jego przyszłość jest już jasna. Małysz zostanie w Polskim Związku Narciarskim i będzie kontynuował współpracę z polską kadrą.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Małysz na temat swojej przyszłości wypowiedział się na w wywiadzie dla Eurosportu - Czasem media potrafią wyciągać coś z kontekstu i zrobić aferę. W jakimś wywiadzie powiedziałem, że miałem doła po Planicy. Zastanawiałem się, czy to ma sens, ale teraz, gdy mamy nowego trenera, znów nabrałem ochoty do pracy. Thomas mocno liczy, że będę mu pomagał - powiedział dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich.
Adam Małysz skomentował także spięcia z Planicy, kiedy to najbardziej doświadczeni polscy zawodnicy na czele z Kamilem Stochem stanęli w obronie Michala Doleżala i krytykowali działania PZN-u.
- Nie była to przyjemna sytuacja. Wielokrotnie mówiłem, że poświęciłem się tej kadrze, robiłem wszystko dla chłopaków i sztabu szkoleniowego. Czułem się w Planicy niekomfortowo, a kolejne rzeczy, które później pojawiały się w mediach, dobijały jeszcze bardziej. Z tego powodu Thomas, prawie już z nami dogadany, był o krok od tego, żeby przerwać rozmowy. Wycofać się - zdradził Małysz.
Jak ujawnił dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji Thomas Thurnbichler był kuszony przez Austriaków zostaniem w swoim kraju. Małysz zaoferował jednak trenerowi pomoc i ten zdecydował się na rozpoczęcie współpracy z polską federacją. - W końcu udało się go przekonać, choć nie było łatwo, bo dostał od Austriaków bardzo dobrą ofertę. Oni nie chcieli go puścić, ale obiecałem Thomasowi, że mu pomogę. Dalej będę wkładał serce w to, co robię, a nie rzucam słów na wiatr. Jeśli się z kimś umawiam, dotrzymuję słowa - dodał nasz były, legendarny skoczek.