Kubacki zwrócił się do Małysza. "Mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe"

Dawid Kubacki zabrał głos bo wyborze nowego trenera skoczków narciarskich. - Widać, że Thomas ma zacięcie do pracy trenerskiej, dużo werwy i motywacji. A to jest bardzo ważne - ocenił brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Pekinie w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Nim Polski Związek Narciarski oficjalnie ogłosił nazwisko nowego trenera skoczków narciarskich, Thomas Thurnbichler zdążył porozmawiać z naszymi zawodnikami. - Chciał się przywitać, nakreślić wstępne plany. Na pewno teraz będzie potrzebować chwili, żeby to wszystko spiąć do kupy, jeśli chodzi o technikalia. Dzięki temu, że pogadaliśmy, wiem, na czym stoimy - mówi w rozmowie z WP Sportowe Fakty Dawid Kubacki.

Zobacz wideo W skokach narciarskich są równi i równiejsi!

Kubacki o Małyszu: "Mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe"

Do spotkania doszło w poniedziałek. Jedyny polski medalista igrzysk w Pekinie nie kryje, że odetchnął z ulgą po szybkiej decyzji związku. - Ja się cieszę. Choćby z tego, że po tych perturbacjach w miarę szybko się dowiedzieliśmy, co i jak - opowiada Kubacki. I dodaje, że pierwsza rozmowa z nowym szkoleniowcem pozwoliła mu na optymistyczne myślenie. 

- Widać, że Thomas ma zacięcie do pracy trenerskiej, dużo werwy i motywacji. A to jest bardzo ważne. Mówił, że ma pomysły na to, jak będziemy pracować i co robić, aby nasza forma była wyższa. Teraz potrzebuje czasu, żeby swoim pomysłom nadać ostateczną formę. To daje optymizm. Wygląda na to, że będziemy wiedzieli, co i jak mamy robić - ocenia mistrz świata sprzed trzech lat. 

Kubacki odniósł się też do sytuacji z ostatnich zawodów w Planicy, kiedy on, wraz z Kamilem Stochem i Piotrem Żyłą, w dość mocnych słowach wypowiedzieli się na temat działań Polskiego Związku Narciarskiego i sposobu, w jaki pożegnano się z Michalem Doleżalem. - W Planicy wyraziliśmy swoje zdanie. Media odebrały to tak, jakbyśmy wprowadzali bunt. Tymczasem, jako najstarsi skoczkowie, po prostu zabraliśmy głos. Nie wymienialiśmy z nazwisk ludzi, którym mamy coś do zarzucenia, nie było personalnych wycieczek. Tylko wyraziliśmy opinię i wydaje mi się, że nikt nie powinien się czuć urażony - tłumaczy zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni 2019/20.

Dziennikarz zapytał Kubackiego o relacje z Adamem Małyszem. Dyrektor sportowy w PZN nie krył, że przeżywał trudne chwile po słowach, jakie padały z ust skoczków w Słowenii. - Byłem załamany, bo nie przypuszczałem, że moja praca może być odebrana tak, jak wszyscy słyszeliśmy. Było mi ciężko. Mam jednak nadzieję, że sytuacja się ustabilizuje - mówił czterokrotny mistrz świata. 

- Jeśli chodzi o Adama, nie wiem, czy ma mi za złe to, co mówiłem, ale mam nadzieję, że nie. Ja też nie mam mu niczego za złe. Na razie nie rozmawialiśmy, ale jestem pewny, że przyjdzie na to czas. Usiądziemy, pogadamy i wszystko wróci do normy. Zawodnicy, sztab i związek jadą na jednym wózku. Jesteśmy jak rodzina, musimy ze sobą współpracować i rozwiązywać wszelkie spory - podkreślił Dawid Kubacki. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.