W minione weekend w Planicy zakończył się Puchar Świata 2021/2022. Po Kryształową Kulę sięgnął po raz drugi w karierze Japończyk Ryoyu Kobayashi, który w klasyfikacji generalnej wyprzedził Niemca Karla Geigera i Norwega Mariusa Lindvika.
Jak najszybciej o minionym sezonie będą z pewnością chcieli zapomnieć polscy skoczkowie. Zakończony niedawno Puchar Świata był w ich wykonaniu najgorszy od lat. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem był Piotr Żyła, który zajął dopiero 14. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Słaba postawa polskich skoczków odbiła się także na ich portfelach. Mało sukcesów w Pucharze Świata oznacza mniej zarobionych pieniędzy. Ta sytuacja najbardziej odbiła się na Kamilu Stochu, który zarobił w poprzednim sezonie o ponad połowę mniej niż sezon wcześniej. Wtedy jednak zajął miejsce na podium klasyfikacji generalnej.
Dokładna kwota, jaką zgarnął Stoch zakończonym właśnie sezonie to 48,7 tysiąca franków szwajcarskich, czyli niemal 221,5 tysiąca złotych. Sezon wcześniej było to aż 584 tysiące złotych. Drugim Polakiem na liście płac w Pucharze Świata 2021/2022 jest Piotr Żyła, który zainkasował niewiele mniej od Stocha - 47,8 tys. franków, czyli niewiele ponad 217 tys. złotych.
Dużo mniej zarobił za to Dawid Kubacki, który został sklasyfikowany dopiero na 27. miejscu w klasyfikacji generalnej. Stąd na jego koncie pojawiło się "zaledwie" 23 tys. franków, czyli niemal 105 tys. złotych. Pozostali Polacy nie dobili nawet do granicy 30 tys. złotych. Najmniej zarobił Stefan Hula - 1,8 tys. złotych.
Najwięcej spośród wszystkich skoczków zarobił zdobywca Kryształowej Kuli Ryoyu Kobayashi. Jego łączne zarobki wyniosły aż 306,4 tys. franków, czyli niewiele ponad 1,4 miliona złotych.
...