Michal Dolezal ogłosił po piątkowym konkursie, że jego umowa z Polskim Związkiem Narciarskim nie zostanie przedłużona. Wcześniej sekretarz generalny PZN Jan Winkiel mówił Sport.pl, że jeśli nie zapadnie decyzja o przedłużeniu umowy z Dolezalem w roli głównego trenera, to nie pozostanie w Polsce w innej roli. Dolezal mówił w piątek, że o sprawie swojego odejścia "zadecydował sam i nie czekał na decyzję związku".
Dawid Kubacki rozmawiał z Eurosportem po sobotnim konkursie drużynowym w Planicy. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Pekinie przedstawił swoją wersję wydarzeń związaną z Michalem Dolezalem. - To nieprawda, że Michal nas opuszcza. Decyzją trenera było to, że przekazał w piątek, iż PZN nie przedłuży z nim umowy. Oficjalnie wszystko miało zostać ogłoszone w niedzielę i my też wtedy mieliśmy otrzymać tę informację. Z całym sztabem wykonaliśmy kawał dobrej roboty, ja szybko tego nie przeboleję - powiedział.
Kubacki przyznaje, że nie wie, jaka będzie najbliższa przyszłość polskiej kadry. - To spora zagadka. Dużo myślałem o tym i co mogę powiedzieć. Zostajemy teraz na lodzie. Nie mamy trenera i nie wiemy, czy go będziemy mieć. Moja opinia jest taka, że w Planicy powinno być wszystko dograne. Boję się, że jak do maja nikogo nie znajdziemy, to weźmiemy byle kogo. Jak będzie czuć się taki trener i my? Mam nadzieję, że rozmowy są prowadzone z kompetentnymi osobami i są na zaawansowanym etapie - dodał skoczek.
W tym momencie nikt nie ukrywa, że w kadrze reprezentacji Polski jest podział na starszych i młodszych zawodników. Starsi, czyli Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki stają po stronie Dolezala i bronią go, natomiast młodsi (m.in. Andrzej Stękała, Jakub Wolny, Paweł Wąsek) uważają, że trzeba patrzeć w przyszłość i oni chcą się rozwijać.