Kamil Stoch proponuje PZN-owi rozwiązanie. Michal Doleżal odpowiada

Piotr Majchrzak, korespondencja z Planicy
Kamil Stoch nie zgadza się z decyzją o odejściu Michala Doleżala i zaproponował, że może nawet sam finansować swoje szkolenie. Obecnie wydaje się, że nie ma możliwości, by grupa najstarszych skoczków była w stanie dalej funkcjonować w jednej kadrze z młodszymi. Michal Doleżal przyznał, że mógłby kontynuować szkolenie Żyły, Kubackiego i Stocha.

W piątek gruchnęła informacja, że Michal Doleżal nie będzie dalej trenerem naszej reprezentacji. Choć była to spodziewana przez wszystkich wiadomość, to wywołała potężne kontrowersje szczególnie u najstarszych polskich skoczków, którzy murem stoją za Czechem. Piotr Żyła, Kamil Stoch czy Dawid Kubacki dali temu bardzo mocny wyraz w mediach. 

Zobacz wideo Kluczowa rozmowa dla przyszłości polskich skoków. PZN potwierdza

Stoch proponuje związkowi rozwiązanie

Co interesujące Kamil Stoch zaproponował stworzenie własnego sztabu. 35-letni skoczek przyznał, że mógłby nawet finansować swoje szkolenie. - Na nasze życzenie odbyliśmy rozmowę z przedstawicielem związku. Tam dowiedzieliśmy się, że muszą zajść zmiany, bo inaczej sponsorzy mogą się wycofać. I jeśli tak to ma wyglądać, to sam mogę finansować swoje szkolenie. Oczywiście nie opłacę szkolenia całej grupie, ale jeżeli tak by musiało być, to ja z własnych pieniędzy opłacę swoje szkolenie - mówi Kamil Stoch.

Nikt już nawet nie ukrywa, że w samej kadrze skoczków jest podział na starszych, którzy mocno stają w obronie Doleżala i młodszych, którzy przyznają, że trzeba patrzeć w przyszłość. I chcą się rozwijać. Właśnie dlatego najbardziej rozsądnym rozwiązaniem wydaje się być stworzenie dwóch oddzielnych kadr. Jednej dla starszych zawodników. I drugiej, która pozwoli rozwijać się najmłodszym skoczkom, którzy nie mówią tego wprost, ale chcieliby nowego bodźca w postaci nowego trenera. 

Michal Doleżal chciałby poprowadzić najstarszych polskich skoczków

- Jestem zaskoczony tym, co powiedzieli skoczkowie. Nie oczekiwałem tego od nich. Nie spodziewałem się takich słów. Widać, jak zawodnicy stoją za mną murem. Nie wiem na ile prawdopodobna jest taka opcja, by powstał sztab dla mniejszej liczby skoczków. Ale jeśli by się to wydarzyło, to bym chciał być ich trenerem. Teraz dopiero widzę, jaki mieliśmy team - mówi Michal Doleżal. 

- Przed Oberstdorfem rozmawialiśmy z Adamem Małyszem przez ponad trzy godziny. Rozmawialiśmy o przyczynach, o popełnionych błędach. Wiem, że PZN mi zarzucał, że nie przedstawiłem konkretnego planu. Ale w czasie rozmowy rozmawialiśmy przede wszystkim o rozdzieleniu kadry. Mówiliśmy jak to ułożyć.  Ale to prawda, ja prosiłem, żeby mieć informację jak najwcześniej. Do Planicy przyjechał wiceprezes i zadecydowali, że przekażą mi, że umowa nie będzie przedłużona - dodawał Michal Doleżal. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.