- Jeżeli zarząd PZN-u chce spróbować swoich sił, proszę bardzo. Dam narty, skocznia jest świetnie przygotowana, zachęcam, można spróbować - nawet w takich bezpośrednich słowach zwrócił się do zarządu Polskiego Związku Narciarskiego Kamil Stoch w rozmowie z Eurosportem po konkursie drużynowym w Planicy.
Lider kadry polskich skoczków mówił o wsparciu dla Michala Doleżala, z którym jego zdaniem niesłusznie nie przedłużono umowy, braku wsparcia i komunikacji ze związku w stronę zawodników, a nawet dosłownie wyśmiał słowa Adama Małysza o tym, że zamierza z nimi skonsultować decyzję o zatrudnieniu nowego trenera kadry po sezonie.
- Po prostu nie wiem, jak może na takim poziomie dochodzić do kuriozalnych sytuacji - ocenił Stoch.
Jak PZN zamierza zareagować na wypowiedź Stocha? - We wtorek spotkanie - napisał nam sekretarz generalny związku, Jan Winkiel. - Chodzi o prezydium zarządu związku. Było już jedno z zawodnikami, będzie i drugie - przekazał.
Poza tym PZN nie zamierza przepychać się z zawodnikami medialnie. Związek chyba dopiero teraz widzi, że to już otwarty konflikt w polskich skokach. I że w tym momencie poprzez fatalną strategię działań podczas całego weekendu w Planicy stoi na straconej pozycji.