"Nadal nie wiadomo, jak zakończy się saga związana z trenerem Michalem Doleżalem i kto poprowadzi reprezentację Polski w najbliższym sezonie. PZN dał sobie czas do końca sezonu, a może nawet nieco dłużej. I można odnieść wrażenie, że w naszym związku panuje względny spokój w kwestii wyboru trenera. I nie jest tak, że gdy po negocjacjach wypadł Mika Kojonkoski i Alex Pointner, Alex Stoeckl nie chciał wywracać życia do góry nogami i przeprowadzać się do Polski, a Werner Schuster nie chce znowu angażować się w pracę na pełny etat, to nagle w PZN zaczęła się panika związana z tym co dalej" - pisał dziennikarz Sport.pl Piotr Majchrzak.
Wciąż szanse na zostanie trenerem reprezentacji Polski ma Maciej Maciusiak, a wśród zagranicznych kandydatów znajduje się ledwie 33-letni Austriak Thomas Thurnbichler. Prędzej czy później, nazwisko nowego szkoleniowca polskich skoczków musi zostać ogłoszone.
Przedłużające się oczekiwanie nie podoba się obecnemu trenerowi Biało-Czerwonych Michalowi Doleżalowi. Czech dał tego wyraz w czwartkowej rozmowie z TVP Sport.
- Niespecjalnie czuję, że związek mnie wspiera. Zawodnicy - owszem. Myślałem, że w niedzielę będę znać swoją przyszłość. Po tym, co czytam w polskich mediach, nie wiem, kiedy zapadną decyzje - mówił Doleżal, którego słowa zacytował na Twitterze dziennikarz TVP Filip Czyszanowski.
Doleżal szanse na pozostanie w Polsce ocenił na "50 na 50", ale wydaje się, że są one zdecydowanie mniejsze i PZN ostatecznie zdecydują się na zmianę trenera po słabym sezonie w wykonaniu Biało-Czerwonych, nawet mimo brązowego medalu olimpijskiego Dawida Kubackiego.