Polski Związek Narciarski podejmuje decyzję nie tylko dotyczącą zespołu skoczków, ale również biegaczy, alpejczyków czy snowboardzistów. Władze na razie milczą, ale nam udało się ustalić kilka szczegółów w tej sprawie.
W ostatnich tygodniach przedstawiciele PZN przeprowadzili kilkadziesiąt rozmów z kandydatami na trenerów do grup w skokach narciarskich. Tak jednak musiało być, bo federacja stoi przed bardzo ważnym wyborem. Można stwierdzić, że była to największa tego typu akcja skautingowa w historii związku. Bo nigdy wcześniej władze nie rozmawiały aż z tak dużą liczbą potencjalnych następców.
Kadrę czeka zmiana pokoleniowa, ale starzy mistrzowie nie odpuszczają. Dlatego PZN szuka kogoś, kto będzie w stanie jeszcze coś z nich wykrzesać. Z drugiej strony nowy trener będzie musiał spojrzeć szerzej i sprawić, by tacy skoczkowie, jak Paweł Wąsek, Jakub Wolny czy Andrzej Stękała zrobili krok do przodu.
Najpoważniejszym kandydatem na stanowisko nowego trenera był 51-letni Alex Pointner, najbardziej utytułowany trener w historii Pucharu Świata, który w latach 2004-2014 prowadził reprezentację Austrii. We wtorek Pointner na łamach gazety "Tiroler Tageszeitung" zdradził jednak, że nie będzie trenerem polskich skoczków narciarskich. Jak czytamy, stronom nie udało się porozumieć z powodu zbyt małego budżetu. Informacje potwierdza PZN. - Możemy potwierdzić, że Pointner nie będzie naszym trenerem - mówi Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN.
PZN musi wdrożyć opcję rezerwową. A tych jest całkiem sporo. W ostatnim tygodniu odezwaliśmy się do kilku zagranicznych trenerów, by spytać o ich sytuację. Odpowiedź każdego była taka sama: "Propozycja pracy w Polsce brzmi świetnie, mam już nawet za sobą pierwszą rozmowę z Adamem Małyszem".
Słowa o szerokim skautingu naszej federacji nie są więc mrzonką, rozmowy faktycznie są prowadzone. I Związek w ostatnich tygodniach zebrał sporo informacji, które będą mogły być wykorzystane w przyszłości. PZN poznał sytuację wielu trenerów, a dzięki rozmowom udało się również zdobyć sporo wiedzy na temat konkretnych osób. Poznać ich zalety i wady.
PZN mocno przeczesał rynek austriackich trenerów. Rozmawiano m.in. z pracownikami legendarnej szkoły w Stams. Według naszych informacji niezwykle wysoką pozycję na liście potencjalnie nowych trenerów ma Thomas Thurnbichler, obecny asystent Andreasa Widhoelzla w reprezentacji Austrii.
Młody szkoleniowiec ma już spore doświadczenie, bo przez siedem lat sam pracował ze skoczkami na niższym poziomie. Przez pięć lat trenował tych najmłodszych, później dwa lata pracował z juniorską reprezentacją Austrii. Od wiosny 2021 r. jest asystentem Widhoelzla i to on towarzyszy mu zwykle na wieży trenerskiej. A czasem nawet go zastępuje, jak w czasie MŚwL, gdy Widhoelzl chorował na COVID-19.
32-latek w Austrii zbiera bardzo dobre recenzje. Rozmawialiśmy z kilkoma trenerami z Austrii i wszyscy podkreślali, że prezentuje on nowoczesne podejście do treningów, ma olbrzymią świadomość kwestii technicznych. Trudno wręcz usłyszeć złe słowa na jego temat. Thurnbichler jest jednak młodszy od naszych najstarszych skoczków i oddanie mu kadry A rodziłoby zapewne spore ryzyko.
Polscy kibice znają Thurnbichlera głównie z legendarnego skoku na skoczni w Bischofshofen 19 lat temu. Wówczas 13-letni przedskoczek odbił się od specyficznej buli skoczni i oddał podwójny skok, który mocno zdenerwował Waltera Hofera, ówczesnego dyrektora Pucharu Świata. Więcej o tym można przeczytać tutaj:
W Planicy poznamy przyszłość Michala Doleżala, czyli obecnego trenera kadry, którego kontrakt wygasa w kwietniu, tuż po sezonie Pucharu Świata. Ostatni konkurs sezonu odbędzie się w najbliższy weekend w Planicy. W czwartek seria treningowa, w piątek konkurs indywidualny, a dzień później drużynowy. A w niedzielę wielki finał PŚ, w którym weźmie udział 30 najlepszych skoczków sezonu.