Wspaniały dzień Piotra Żyły na mamuciej skoczni w Oberstdorfie dał mu trzy długie loty: na 218 metrów w kwalifikacjach, w których był ósmy, a potem 218,5 i 221 metrów, które dały mu drugie miejsce w konkursie. Zwycięzca Timi Zajc wyprzedził go o 6,8 punktu, czyli nieco ponad pięć metrów.
To jednak i tak wielki sukces Żyły - jego dziewiętnaste podium w karierze i najwyższa pozycja w tym sezonie. - Radość musi być - mówił po konkursie w rozmowie z Eurosportem trener polskich skoczków Michal Doleżal. - Ale z małym niedosytem, bo było blisko. Chcemy skoczyć minimalnie lepiej, żeby te jedne zawody wygrać. Piotrek pokazał, że da się walczyć z najlepszymi - dodał Czech.
Żyła mówił, że w niedzielę w Oberstdorfie wręcz "popłynął". - Byłem trochę odcięty, w swoim pięknym świecie. W pierwszej serii skok był naprawdę super. Drugi też był dobry, ale nerwowo mnie poskręcało nad bulą. Rozbierało mnie potem i... no, zmaściłem. Ale i tak jestem zadowolony, bo jeździłem szybko w porównaniu do Vikersund. A jak się szybko jeździ to wszystko inne też gra i się lata - śmiał się Żyła po konkursie w rozmowie z Eurosportem.
A co "zmaścił"? To tłumaczy Sport.pl pierwszy trener Żyły, a także Adama Małysza, Jan Szturc. - Zrobił taki przyruch przed odbiciem, zeszło mu trochę biodro i odbił się z takiego przerzutu. To są loty, więc każdy minimalny błąd sporo kosztuje - wskazuje szkoleniowiec.
- Za to, że wyprowadził ten skok za bulą, to i tak trzeba go podziwiać. Potencjał jego skoków jest ogromny, skoro przy tak nieczystym wyjściu z progu, potrafił polecieć po podium. Jeśli przypilnuje biodro, to będzie bardzo dobrze, jestem pewny - dodaje Szturc.
Skoki narciarskie już wielokrotnie uczyły nas, jakim przewrotnym są sportem. Przecież jeszcze tydzień temu, podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich w Vikersund, Żyła nie przypominał siebie. Nie potrafił odlecieć tak, jak w Niemczech. Skąd ta zmiana? - Profil skoczni - mówi Doleżal. - W Vikersund się męczył, jeździł ponad dwa kilometry na godzinę wolniej na progu. Tu było już o wiele szybciej - wskazuje Czech.
Szturc tylko potwierdza. Bo Żyła lata nisko i szuka powietrza tuż nad zeskokiem. Rzadko spada z wysoka, już tam niesiony przez podmuchy pod narty. - W Vikersund Piotrek miał też problem z rozbiegiem, torami najazdowymi na tamtej skoczni. Wystarczy, że są troszeczkę szersze i od razu inaczej układa się narty, kolana, czy wręcz całe ciało. Tam pozycja najazdowa przez to była inna, gorsza niż w Oberstdorfie. A tutaj jeździł już na równi z najlepszymi - tłumaczy Szturc.
W Vikersund Żyła wyróżnił się też ekstremalnie niskimi lotami nad zeskokiem. Zachwycił tak choćby Norwegów, a wideo z jego próbą z serii próbnej podczas MŚ w lotach robiło furorę. Choć był tylko kilka-kilkanaście centymetrów nad zeskokiem, to i tak potrafił dolecieć znacznie ponad 200 metrów. - "Żyłuje" te skoki - śmieje się Jan Szturc.
- Niektórzy nie wytrzymują, przelatują tylko nad bulą i lądują. A Piotrek szoruje niemalże tyłami nart, trzyma te nogi zablokowane. Później zaczyna go odciągać od zeskoku i łapie metry. To już po prostu jego doświadczenie - opisuje trener.
A w Słowenii Polak dość niespodziewanie po dość słabym sezonie będzie też walczył o Kryształową Kulę. Co prawdę te mniejszą, za same loty, ale choć Żyła jest wytrawnym lotnikiem i to przecież trofeum, którego w karierze jeszcze nie zdobył. Tym większy może mieć apetyt, żeby je zgarnąć. - Widać, że lubi loty i cieszy mnie, jak rośnie jego forma. Stać go na kolejne wielkie wyniki i miejmy nadzieję, że tak samo, jak w Oberstdorfie, będzie też w Planicy. Szkoda, że najlepsza forma przyszła dopiero na koniec sezonu, a nie te najważniejsze imprezy, ale widzę w tym sporą motywację dla Piotrka na przyszłość. To bardzo ważny krok - uważa Szturc.
Żyła z dorobkiem 125 punktów obecnie zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w lotach. Do liderów - Timiego Zajca i Stefana Krafta - traci 35 puntków. Zawody w Planicy zaplanowano na dni 24-27 marca. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.