Po czwartkowych treningach sztab trenerski polskiej kadry musiał wybrać czterech zawodników do startu w kwalifikacjach. Wybrano sprawiedliwie, w oparciu o wyniki naszych wewnętrznych kwalifikacji.
Tylko 0,4 pkt w dwóch skokach zdecydowało, że Dawid Kubacki nie był najgorszy ze wszystkich Polaków. Na tle kolegów, którzy wcale nie błyszczeli (jak widać, daleko od czołówki byli nawet Kamil Stoch i Piotr Żyła), on wyglądał po prostu bardzo słabo. To bardzo duże rozczarowanie.
Przez lata utarło się, że Kubacki nie lubi lotów narciarskich i że niespecjalnie potrafi latać. To mit, to nieprawda. Owszem, kilka lat temu Dawid lepiej spisywał się na mniejszych skoczniach, ale z czasem to się zmieniło.
Dowodem niech będzie sezon 2018/2019, gdy w konkursach lotów w ramach Pucharu Świata Kubacki był kolejno: 2., 22. i 3. w Oberstdorfie, 10. w Vikersund oraz 7. i 6. w Planicy. Dodajemy, że w 2018 roku skończył MŚ w lotach na 10. miejscu a z drużyną wywalczył brąz. Brązowy medal w drużynie Kubacki ma też z MŚ w lotach z 2020 roku. Wówczas indywidualnie zajął 15. miejsce. Również 15. - najlepszy z Polaków - był na MŚ w lotach w 2016 roku.
Oczywiście Kubacki nie jest typowym lotnikiem, to nie Martin Koch czy Robert Kranjec, którzy większość swoich sukcesów osiągali w lotach. Ale absolutnie nie jest tak, że Kubacki latać nie potrafi i że za coś normalnego można uznawać jego brak w polskiej czwórce na zawody indywidualne.
Dla Kubackiego to jeszcze nie koniec mistrzostw. Po 35. i 37. miejscu na czwartkowych treningach brązowy medalista olimpijski sprzed miesiąca mógłby się zgłosić do roli przedskoczka. W ten sposób w piątek i sobotę (rywalizacja indywidualna na MŚ w lotach toczy się przez dwa dni - w czterech konkursowych seriach) Kubacki mógłby spróbować poprawić formę i przekonać sztab, że warto wstawić go do składu na niedzielny konkurs drużynowy.
Ale podobno w tej edycji MŚ w lotach nie jest to możliwe. Pamiętamy, jak kiedyś w roli przedskoczka na MŚ występował Maciej Kot. Teraz taki ruch podobno blokuje zawodnikowi możliwość startu w drużynówce. W takim razie ciekawe, jak Kubacki czy Halvor Egner Granerud, który też nie został zgłoszony do startu indywidualnego, mają próbować poprawić błędy i mieć realne szanse na start w rywalizacji drużyn.
Międzynarodowa Federacja Narciarski nie po raz pierwszy zaskakuje przepisami czy ich interpretacją. Tuż przed właśnie rozpoczętymi mistrzostwami FIS ogłosił przecież, że wbrew własnym regulaminom zgodzi się na drużynówkę, w której udział weźmie tylko siedem drużyn. A do konkursów zespołowych na imprezach mistrzowskich powinno dochodzić tylko wtedy, gdy zgłosi się co najmniej osiem ekip.