Szczere wyznanie norweskiego skoczka. Zdradził, że zmaga się z chorobą

Johann Andre Forfang w rozmowie z norweskimi mediami zwerzył się, że zmaga się z depresją. Jej powodem są pogarszające się wyniki, a także to, że nie mógł wystąpić na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

Tegoroczny sezon jest niezwykle ciężki dla Johanna Andre Forfanga. 27-letni norweski skoczek nie pojechał na igrzyska olimpijskie z powodu pozytywnych wyników testów na koronawirusa. W Pucharze Świata również wiedzie mu się kiepsko. W klasyfikacji generalnej jest dopiero 25. Tylko dwa razy wskoczył do pierwszej dziesiątki. To wszystko spowodowało, że Forfang zmagał się z depresją. Opowiedział o tym w rozmowie z norweskimi mediami.

Zobacz wideo "Mamy teraz taki sezon, jak w 2014/2015"

Szczere wyznanie Forfanga. Walczy z depresją

- Igrzyska olimpijskie były moim największym celem. Cały sezon był niezwykle ciężki, a kiedy dostajesz taki cios, to staje się ekstremalnie ciężki. Nie będę ukrywał, że byłem załamany. Zacząłem się zastanawiać, czy jest sens robić coś co sprawia, że jestem potem tak bardzo nieszczęśliwy. Doszedłem już do takiego wieku, że czas pomyśleć, czy nie warto zająć się innymi rzeczami – powiedział w rozmowie z tv2.no.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

Z kolei w wywiadzie dla telewizji NRK przyznał, że wielkim wsparciem okazała się jego partnerka, Kristin Solberg. Wspierała go po każdym nieudanym konkursie. - Wiem, że to też wpłynęło na nią, ale dla mnie jest twarda jak skała. Od kilku lat tak naprawdę startuję bez rezultatów. Oczywiście odbiera mi to nastrój i niszczy relacje z moimi bliskimi – powiedział Forfang.

- To było bardzo trudne – mówi Solberg. - Trzeba po prostu podnieść telefon po zawodach i pocieszyć tak bardzo, jak to możliwe. Kiedy ponosisz tyle porażek z rzędu przed długi czas, w końcu sięgasz dna.

- Ma niezwykłą umiejętność podtrzymywania na duchu. Kiedy ja się załamuję, ona jest szalenie silna. Była nieprawdopodobnie ważnym wsparciem – dodał norweski skoczek.

Aktualnie Forfang bierze udział w cyklu Raw Air. Początek był wyjątkowo udany dla Norwega. Zwykle zawodnicy nie przywiązują żadnej wagi do zwycięstw w kwalifikacjach czy treningach, ale tym razem było inaczej. Forfang wygrał prolog w Lillehammer i przez chwilę był liderem całego cyklu. - Bardzo potrzebowałem kopa. Miałem motyle w brzuchu. To uczucie, którego od dawna nie miałem po skoku – przyznał. Niestety, w samym konkursie było już źle. Forfang nie awansował nawet do drugiej serii i stracił szanse na dobry wynik w cyklu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.