Pierwsza seria konkursu w Lillehammer była niezwykle udana dla biało-czerwonych. Pierwszy raz w tym sezonie do drugiej serii wprowadziliśmy czterech skoczków. Kamil Stoch był siódmy, Piotr Żyła ósmy, Dawid Kubacki 17, a Paweł Wąsek 20. W drugiej serii liczyliśmy na poprawę tych wyników, ale zamiast skoków nagle mieliśmy niespodziewane zatrzymanie rywalizacji.
Finałowa seria wystartowała o godzinie 17:06 i po kilku dalekich skoków na ekranach telewizorów pojawiła się informacja o niespodziewanym zatrzymaniu rywalizacji. Powodem nie był jednak wiatr ani inne kwestie pogodowe, co zdziwiło wszystkich. Obecni na skocznie reporterzy Eurosportu i Skijuming.pl Kacper Merk i Dominik Formela poinformowali, że powodem przerwy jest częściowy brak prądu na skoczni.
Przerwa potrwała około ośmiu minut, ale potem organizatorzy wrócili do rywalizacji. Prąd jednak nadal nie wszędzie działał. Na skoczni nastąpiła za to wielka walka z czasem, bo organizatorzy mieli około 20 minut na przeprowadzenie zawodów. Nie działały bandy reklamowe, a transmisja telewizyjna była prowadzona nie ze wszystkich dostępnych kamer. Nie można było również zapalić reflektorów na skoczni.
Dostaliśmy informacje, że zawody musiały zakończyć się do około godziny 17:45, bo wtedy na skoczni zrobiłoby się już zbyt ciemno, by kamery mogły pokazywać odpowiedni obraz. FIS postanowił więc mocno przyśpieszyć i zawodnicy miedzy 20. a 10. miejscem startowali nie co 60, a co 45 sekund. Około 17:30 prąd jednak wrócił, dlatego tempo rozgrywania konkursu wróciło do normalnego. Organizatorzy pozwolili sobie nawet na pokazanie zapowiedzi przed najlepszą dziesiątką pierwszej serii. Najbardziej nieszczęśliwi z tego faktu mogą być więc sponsorzy, którzy nie mieli odpowiednio długiej ekspozycji reklamowej.
Niestety, w drugiej serii biało-czerwoni nie poprawili wyników. Paweł Wąsek po skoku na 132 m ostatecznie spadł na 23. miejsce. Niewielki awans zaliczył Dawid Kubacki, który poleciał 135 m, który zajął 15. miejsce. Status quo utrzymał Piotr Żyła, który skoczył 137 metrów i zakończył rywalizację na ósmym miejscu.
Niezadowolony może być Kamil Stoch, który poleciał tylko 133,5 metra. Widać było, że w locie brakuje mu prędkości i ostatecznie Kamil skończył rywalizację na 10. miejscu. Pierwszy raz w sezonie mieliśmy dwóch Polaków w pierwszej dziesiątce. I pierwszy raz mieliśmy także czterech Polaków w drugiej serii, ale trudno mówić, że to dobry rezultat, bo do podium straciliśmy dużo. Regularnie po 5-6 metrów na skok.
Najlepszy w Lillehammer okazał się Stefan Kraft, który wygrał drugi konkurs w tym sezonie. Austriak jest też nowym liderem turnieju Raw Air. Drugie miejsce zajął Karl Geiger, a trzeci był Ryoyu Kobayashi. Najlepszym z Polaków w Turnieju Raw Air jest 8. Piotr Żyła, który traci do pierwszego miejsca 33,8 pkt. Dziewiąty jest Kamil Stoch - 34,3 pkt straty do Krafta.