Lindvik w ogniu krytyki po słowach o Ukrainie. Szybko usunął wpis. Granerud go broni

Marius Lindvik nie zamierzał zabierać głosu w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę. Norweski skoczek opublikował wpis w mediach społecznościowych, który spotkał się z ogromną falą hejtu. W jego obronie stanął Halvor Egner Granerud.

Kamil Stoch jako jeden z pierwszych skoczków zabrał głos w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Podczas kwalifikacji przed niedzielnym konkursem w Lahti można było zobaczyć specjalne przesłanie od Stocha. "Stop wojnie! Lepiej walczcie w sporcie" - napisał Polak na swoich nartach. Wcześniej, dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli zabrał głos w rozmowie z portalem skijumping.pl. - Trudno jest się skupić na tym, co się kocha, jeśli za płotem dzieje się krzywda. Nie powinniśmy zamykać oczu na ludzką krzywdę - stwierdził Stoch.

Zobacz wideo "Mamy teraz taki sezon, jak w 2014/2015"

Marius Lindvik nie chciał zabierać głosu, ale został do tego zmuszony przez fanów skoków. - Co się dzieje z tym hejtem? Nawet jeśli nie udostępniam wszystkiego w mediach społecznościowych, to nie znaczy, że nie przejmuję się sytuacją w Ukrainie. Sądzę, że to smutne i mam nadzieję, że znajdzie się lepsze rozwiązanie niż wojna tak szybko, jak będzie to możliwe - napisał na Twitterze. Jego słowa spotkały się jednak z gigantyczną krytyką w mediach społecznościowych.

Halvor Egner Granerud stanął w obronie Lindvika

Lindvik swój wpis ostatecznie usunął, jednak w jego obronie stanął Halvor Egner Granerud. - Wolność słowa działa w dwie strony. Atakowanie kogoś za jego decyzję o braku publicznej wypowiedzi, gdy jego pracą i marzeniem jest tylko oddawanie jak najlepszych skoków, nie jest moim zdaniem w porządku. W Lahti mieszkaliśmy w jednym pokoju. Większość naszych rozmów stanowiła próbę przetworzenia wszystkich informacji i całego horroru, jaki wywołała wojna w Ukrainie - zaczął swój wpis Granerud.

- Nie mamy treningów medialnych i lekcji z geopolityki. To trudny temat, wybiegający daleko poza skocznię narciarską. Sądzę, że milczenie o sprawach, w których nie czujesz się komfortowo i nie masz odpowiedniej wiedzy jest odważniejsze niż wypowiadanie populistycznych opinii. Jesteśmy sportowcami, a nie politykami - zakończył Granerud swój wpis.

FIS zawiesza zawodników z Rosji i Białorusi. Kontrowersje

Kontrowersje i to spore budzi jednak decyzja, a zwłaszcza jej tłumaczenie ze strony FIS. Jak się okazuje, rosyjscy i białoruscy sportowcy zostali wykluczeni nie w ramach sankcji czy solidarności z Ukrainą, ale ze względu na... ich bezpieczeństwo. "Aby zapewnić bezpieczeństwo i ochronę wszystkich sportowców biorących udział w zawodach FIS, Rada FIS jednogłośnie zdecydowała, zgodnie z zaleceniem MKOl, że ze skutkiem natychmiastowym żaden sportowiec z Rosji lub Białorusi nie będzie brał udziału w żadnych zawodach FIS na żadnym poziomie do końca rozgrywek FIS w sezonie 2021-2022" - czytamy w oficjalnym komunikacie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.