FIS reaguje na kuriozum w trakcie skoków na igrzyskach. Kolejna rewolucja?

Konkurs drużyn mieszanych na igrzyskach w Pekinie przyniósł mnóstwo kontrowersji. W trakcie zawodów zdyskwalifikowano aż pięć zawodniczek. Wszystko przez nieregulaminowe kombinezony. W związku z tym Agnieszka Baczkowska, kontrolerka sprzętu z ramienia FIS, zapowiada zmiany.

Masowe dyskwalifikacje w konkursie mikstów - z pięciu wykluczonych zawodniczek cztery były z czołówki - rozpoczęły dyskusję na temat regulaminu dotyczącego kombinezonów. Agnieszka Baczkowska, która jest odpowiedzialna za kontrolę zawodniczek, przewiduje, że skoki narciarskie czekają poważne zmiany.

Zobacz wideo Farsa i kpina ze skoków narciarskich! Jaki to ma sens? [Sport.pl LIVE #13]

Upadek Camille Cerutti na igrzyskach olimpijskich w Pekinie Przerażający wypadek na trasie zjazdu w trakcie igrzysk olimpijskich [WIDEO]

Skoki narciarskie mogą dotknąć zmiany. Baczkowska porównuje swoją pracę do policji

- W samej kontroli może nie, ale można zmienić przepisy dotyczące sprzętu, by wyeliminować pewne zjawiska. Na przykład można podnieść wysokość krocza wymaganego dla zawodnika. I nad czymś takim pracujemy. Pewnie można jeszcze usprawnić kontrolę, ale rewolucji już chyba nie da się przeprowadzić. Rodzi się też przy tej okazji pytanie, czy jesteśmy od tego, by powstrzymywać od popełniania wykroczeń? Policja też nie jest w stanie powstrzymać wszystkich potencjalnych przestępców. Oczywiście jest prewencja, ale podstawowym zadaniem jest wyłapywanie ludzi, którzy już te przestępstwa popełnili - mówi kontrolerka FIS w rozmowie w Onetem. 

W ostatnich dniach przy okazji olimpijskich konkursów sieć obiegały zdjęcia kombinezonów - zwłaszcza niemieckich skoczków - które były wyraźnie za luźne w rękach i kroku. Agnieszka Baczkowska tłumaczy, że czasami stroje wyglądają na zdjęciach na za duże, ale w trakcie kontroli wszystko jest w porządku. Choć zdarzają się także odwrotne sytuacje. Polka przyznała też, że kontrolerzy sugerują się czasami przekazem telewizyjnym. 

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Kamiła Walijewa i Witold Bańka Witold Bańka grzmi: To zbrodnia. Miejsce takich osób jest w więzieniu

Składanie protestu nie zawsze kończy się sukcesem, zwłaszcza gdy zawodnik zdejmie kombinezon

Co ciekawe, Agnieszka Baczkowska sugeruje, że FIS wróci do plombowania kombinezonów, co już niegdyś stosowano.

Dyskusja toczy się jednak także na temat składania protestów. Polacy z tej możliwości w trakcie igrzysk nie korzystali. Baczkowska jest zdania, że wśród trenerów znajdują się dżentelmeni uważający za niestosowne składać protesty. Poza tym rozpatrzenie takiego protestu nie jest proste. 

- Jeżeli sytuacja dotyczy kombinezonu zawodnika, to w momencie, gdy on zdjął już go z siebie, to nie ma możliwości weryfikacji, a przecież protest można wnosić do 15 minut po ogłoszeniu wyników. Kontrola jest po skoku, więc kombinezon znajduje się na zawodniku mniej więcej w takim ułożeniu, jak w locie. Gdybym potem kazała zakładać go jeszcze raz, to nie mam pewności, że to będzie ten sam strój. Od strony formalnej nie mamy zatem żadnej możliwości weryfikacji. Po prostu. Albo się kogoś łapie na gorącym uczynku, albo nie - wyjaśnia Polka w rozmowie z Onetem

Baczkowska uważa, że oszuści zawsze będą krok przed kontrolerami. Przepisów nie zmienia się w trakcie sezonu, a nigdy nie wiadomo, co nowego wymyśli któryś z zespołów. Teamy starają się zaś wykorzystać zasadę mówiącą o tym, że jeśli coś nie jest zabronione, to jest dozwolone. 

Kamiła Walijewa przerywa milczenie. Pierwszy wywiad dla rosyjskiej TV Kamiła Walijewa przerywa milczenie. Pierwszy wywiad dla rosyjskiej TV

Więcej o: