Krzysztof Biegun ocenia decyzję FIS. "Są równi i równiejsi"

Sprzęt polskich skoczków narciarskich w obecnym sezonie wywoływał mnóstwo kontrowersji. Głos w tej sprawie zabrał były skoczek Krzysztof Biegun, odpowiedzialny obecnie za sprzęt juniorów. Jego zdaniem kontroler FIS "czepia się o błahostki".

Krzysztof Biegun swego czasu uznawany był za jeden z największych talentów polskich skoków narciarskich. Największy indywidualny sukces osiągnął w pierwszym konkursie sezonu 2013/14 w niemieckim Klingenthal, kiedy to odniósł pierwsze, a zarazem ostatnie zwycięstwo w Pucharze Świata. Od czterech lat już nie skacze, a obecnie jest asystentem trenera w kadrze juniorów.

Zobacz wideo Kubacki potrafi wstawać z kolan. "Większość zawodników by się nie podniosła"

Biegun zły na FIS

Praktycznie od początku obecnego sezonu co jakiś czas pojawiały się kontrowersje na temat butów, w jakich występują polscy skoczkowie narciarscy. Biegun, który jest m.in. odpowiedzialny za kombinezony młodych zawodników stwierdził, że jego również zaskoczył rozwój wydarzeń.

- To bardzo kontrowersyjna sprawa, która wzbudziła we mnie wiele negatywnych emocji. Widocznie są równi i równiejsi. Niemcy też nie zgłaszali nowego wiązania, a w nim skaczą. Podobnie było z ich nakładkami na kask w 2019 roku. A buty Polaków nie są całkiem inne. Tam doszło do modyfikacji. Dawało sporą przewagę i jak widać nie odpowiadało to wielu ludziom - powiedział.

Biegun stwierdził również, że kontroler FIS wręcz "uwziął się" na Polaków. - Musiało drażnić też kontrolera sprzętu FIS Mikę Jukkarę. Czepia się o błahostki, a innym krajom przechodzi dużo więcej. Myślę, że nakręca go Janne Ahonen, który zazdrości Polakom budżetu na kombinezony - dodał w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Biegun o następcach Stocha, Żyły i Kubackiego: Mamy paru zawodników

W świetle pechowych wydarzeń z poprzednich konkursów Biegun wyznał również, czy jest zaskoczony brązowym medalem Dawida Kubackiego w Zhangjiakou. - To musiała być wielka ulga dla skoczków, trenera Michala Doleżala i jego sztabu. Nasza kadra młodzieżowa również odetchnęła. W końcu kadra A pracuje na nas wszystkich. Oby medali było więcej - skomentował.

Dodatkowo Biegun wypowiedział się na temat potencjalnych następców niezwykle doświadczonych liderów polskiej kadry. - To nie jest tak, że nie mamy nikogo. Spójrzmy na przypadek Piotra Żyły. On dopiero w wieku 27-28 lat zaczął się liczyć w czołówce. Mamy paru zawodników, u których forma może niebawem pójść do góry. Na razie tego nie pokazują, albo pokazali potencjał jako juniorzy, a teraz są zapleczem, które pracuje na to, by kiedyś być na topie - skomentował.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.