Niemiecki realizator urządził "polowanie" na polskich skoczków. "Perfidne"

Realizator niedzielnej transmisji w skokach narciarskich zwrócił uwagę na buty Kamila Stocha, które były jego szczególnym obiektem zainteresowania. - Perfidne były te zbliżenia - skomentował dziennikarz skijumping.pl, Piotr Bąk.

Podczas sobotniego konkursu Pucharu Świata w Willingen dwóch polskich skoczków - Piotr Żyła i Stefan Hula zostało zdyskwalifikowanych za nowy model butów. Stało się tak po proteście złożonym w piątek przez trenera Niemców, Stefana Horngachera.

Zobacz wideo Rafał Kot przestrzega ws. Kamila Stocha. "Może to się srogo zemścić" [Sport.pl LIVE #5]

- Teraz nie ma pozwolenia na używanie tego modelu, także na igrzyskach. Do tej pory Polacy nie mieli takiego modelu: z tak skonstruowaną tylną częścią buta. Dostałem informację, że pierwszy raz użyli tych butów w piątek, dzisiaj zostało to nam zgłoszone, bo inne kadry zauważyły, że to nowy, do tej pory niestosowany model i wydało im się możliwe, że nie spełnia wszystkich kryteriów - tłumaczył dla Sport.pl kontroler sprzętu Mika Jukkara.

Później głos w tej sprawie zabrała właścicielka firmy produkującej buty. - To zauważalna zmiana, ale nie kosmiczna - przyznała Ewa Nagaba

Polscy dziennikarze oburzeni ujęciami niemieckiego realizatora podczas PŚ w Willingen. "Ależ poluje"

W niedzielę podczas drugiego konkursu PŚ w Willingen realizatorzy transmisji bardzo zwracali uwagę na buty Polaków. Podczas skoku Kamila Stocha nagle dokonano zbliżenia kamerą na obuwie stosowane przez niego i to dwukrotnie, co od razu postanowili skomentować dziennikarze zajmujący się na co dzień skokami narciarskimi.

"Ależ poluje na polskie buty niemiecki realizator" - napisał na Twitterze Dominik Formela ze skijumping.pl.

"Perfidne były te zbliżenia na buty" - dodał Piotr Bąk z tego samego serwisu.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

W niedzielę obyło się bez dyskwalifikacji Polaków, ale tylko jeden z nich - Dawid Kubacki - zdołał awansować do drugiej serii. Ostatecznie zajął 15. miejsce, a pozostali Paweł Wąsek, Piotr Żyła, Stefan Hula i Kamil Stoch zakończyli swój start już na pierwszej serii.

- O same buty będziemy jeszcze walczyć, bo one są tylko zmodyfikowane, a nie nowe, jak twierdzi Stefan Hongacher czy FIS. Każdy szykuje jakąś broń w postaci nowinki technicznej i wyciąga ją na najważniejszą imprezę. My też jeszcze nie odpuściliśmy - mówił dyrektor PZN, Adam Małysz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.