Dyskwalifikacja Piotra Żyły i Stefana Huli pojawiła się kilkadziesiąt minut po zakończeniu konkursu w Willingen. Jak dowiedział się Sport.pl, chodziło nie o rutynową kontrolę po zawodach, a taką przygotowaną na konkretny element sprzętu ze względu na protest wniesiony przez sztab Niemców.
- Pojawił się protest. Na początku dyskwalifikacji nie było, ale skoro pojawił się oficjalnie złożony protest z niemieckiego sztabu, musieliśmy zbadać tę sprawę - wyjaśnia Sport.pl Mika Jukkara, kontroler sprzętu FIS na zawodach Pucharu Świata mężczyzn.
- Podjęliśmy tę decyzję na bazie kilku czynników, nie o wszystkich mogę powiedzieć. Przede wszystkim ten but był nowym modelem, niezaprezentowanym przed podkomisją FIS ds. sprzętu. Tylna ścianka buta nie była odpowiedniej grubości, zgodnej z zasadami - wskazuje Fin. Według informacji Sport.pl chodziło o to, że ścianka była zbyt szeroka: o 1 lub 2 mm w pomiarze. - Nie, było więcej - uważa Jukkara. Ale konkretnej wartości nie pamięta.
- Do tego wyjaśnię najważniejszą kwestię: to był nowy model buta i musi zostać zatwierdzony przez specjalną podkomisję FIS. Tych butów przed nią nie było - podkreśla. W przepisach FIS nie jest jednak jasno wyjaśnione, jakie zmiany należy zgłaszać przed komisję. Pytamy o to Jukkarę. - Nie trzeba zgłaszać małych usprawnień i modyfikacji, ale cały nowy model buta? To zbyt duża zmiana, on musi zostać przeanalizowany - twierdzi.
Gdzie zatem zdaniem Jukkary pojawił się błąd? - Producent sprzętu powinien go przedstawić. To szansa na dyskusję na temat danego modelu, wykrycie problemu i ewentualne późniejsze zatwierdzenie. Jeśli zaakceptuje się zgłaszanie nowych modeli wraz z zawodami, to stworzy ogromny chaos na miejscu. To była przyczyna protestu niemieckiego sztabu - wyjaśnia kontroler.
Najważniejsza kwestia dla Polaków? Natychmiastowy zakaz używania nowego modelu butów. - Teraz nie ma pozwolenia na używanie tego modelu, także na igrzyskach. Do tej pory Polacy nie mieli takiego modelu: z tak skonstruowaną tylną częścią buta. Dostałem informację, że pierwszy raz użyli tych butów w piątek, dzisiaj zostało to nam zgłoszone, bo inne kadry zauważyły, że to nowy, do tej pory niestosowany model i wydało im się możliwe, że nie spełnia wszystkich kryteriów - tłumaczy Jukkara.
- Buty zostaną oczywiście sprawdzony przy okazji niedzielnego konkursu. Musimy uważać przed igrzyskami, bo każdy stara się wypróbować coś nowego i to nie może wymknąć się spod kontroli - zaznacza Mika Jukkara. - A już się nie wymknęło? - pytamy Fina. - Panie Jukkara, nie wydaje się Panu, że właśnie rozpoczął Pan wraz z niemieckim sztabem otwartą wojnę w skokach narciarskich na kilka dni przed igrzyskami? - dodajemy. - Cóż, dlatego nie chciałem na początku dyskwalifikować zawodników [Informacje, jakie uzyskaliśmy nieoficjalnie z innego źródła wskazują jednak, że Jukkara miał chcieć zdyskwalifikować nie dwóch, a pięciu Polaków. Jukkara twierdzi, że było inaczej - red.]. Wiedziałem, że lepiej zwrócić się jeszcze w całej sprawie do polskiej drużyny. Niestety, musiałem to zrobić. Zgodnie z zasadami. Dla mnie to też bardzo przykry i trudny dzień - zaznacza kontroler sprzętu FIS.