Gasienica w kadrze skoczków USA na igrzyska. I wybuchł skandal. "To mnie zabija"

Jakub Balcerski
W nominacjach olimpijskich kadry skoczków narciarskich z USA doszło do skandalu. Do kadry olimpijskiej do Pekinu powołano Patricka Gasienicę, Amerykanina polskiego pochodzenia, a wśród zawodników, którzy wystąpią na igrzyskach, zabraknie regularnie startującego w Pucharze Świata Deckera Deana. "Dałem z siebie wszystko dla tego sportu i igrzysk, ale to, co się wydarzyło, mnie zabija" - napisał poszkodowany skoczek na Instagramie.

W składzie amerykańskich skoczków na igrzyska w Pekinie znalazło się trzech zawodników. To Kevin Bickner, Casey Larson i Patrick Gasienica. O ile obecność tych dwóch pierwszych nie jest wielkim zaskoczeniem, tak już Gasienica to zupełna niespodzianka. 

Zobacz wideo Rafał Kot przestrzega ws. Kamila Stocha. "Może to się srogo zemścić" [Sport.pl LIVE #5]

Skandal w USA. Skoczek polskiego pochodzenia niezasłużenie poleci do Pekinu

I skandal. Bo Amerykanin polskiego pochodzenia, którego rodzice wyemigrowali do USA z Zakopanego, zupełnie sobie na ten debiutancki wyjazd na igrzyska nie zasłużył. Gasienica nawet raz nie pojawił się w zawodach Pucharu Świata w tym sezonie, a i na poziom drugiej ligi zawodów FIS, czyli Pucharu Kontynentalnego, jego forma była jeszcze zbyt słaba. Punktował tylko w bardzo słabo obsadzonych konkursach w Zhangjiakou, rozegranych jako nieformalna próba przedolimpijska na tamtych obiektach.

Jego wcześniejsze dokonania - brak awansu do obu konkursów indywidualnych mistrzostw świata w Seefeld, czy na mistrzostwach świata w lotach w Planicy - także nie przekonują. Nie było go przecież nawet na zeszłorocznych mistrzostwach świata w Oberstdorfie. Taką decyzję Amerykanów trzeba zatem uznać za więcej niż kontrowersyjną. Bo jest zawodnik, któremu powołanie należało się o wiele bardziej. W rozegranych pod koniec grudnia próbach przedolimpijskich w Lake Placid triumfował Bickner, ale jako drugi skończył nie Gasienica, czy nawet Larson, a Decker Dean. 

Decyzja Amerykanów krzywdzi Deana. Gasienica nie ma ani jednego argumentu

I jego wyniki bronią bardziej. Poza niezłym startem na krajowych zawodach regularnie bierze udział w zawodach Pucharu Świata i choć do tej pory ani razu nie awansował do punktowanej "30", to w tym sezonie był tego najbliżej. Zajął 35. miejsce w Klingenthal. Punktował też w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Oberstdorfie. W tym cyklu jeszcze sezon wcześniej potrafił wskoczyć nawet na podium - był drugi w konkursie w Willingen. 

Na wielkich imprezach jego wyniki też wyglądają lepiej niż Gasienicy - na MŚ w Oberstdorfie był bliski awansu do finałowej serii na normalnej skoczni, gdy skończył rywalizację na 33. miejscu. Trudno zatem znaleźć nawet jeden, niewielki sportowy argument, który przemawiałby za rywalem Deana niż za nim samym. Łatwo dojść do wniosku, że to po prostu niesłuszna, krzywdząca go decyzja, która Amerykanom nie ma szans się w żaden sposób opłacić. 

"Kocham ten sport, ale polityka w nim może być niezdrowa dla psychiki i wycieńczająca"

O tym, że to element nieczystej gry zabrał mu igrzyska informuje sam skoczek w poście na Instagramie. "Minie chwila, zanim oczyszczę głowę po tym, co się stało. Kocham ten sport, ale czasem polityka w nim może być niezdrowa dla psychiki i wycieńczająca. Organizacja zdecydowała nie wysyłać mnie na igrzyska olimpijskie. Dałem z siebie wszystko dla tego sportu i igrzysk, ale to, co się wydarzyło, mnie zabija. Mógłbym pisać o tym akapit za akapitem, ale nie jestem tym, który ma odpowiedzi na wszystkie pytania, które mi zadajecie. To było kilka ciężkich dni, ale teraz jestem w Titisee-Neustadt na zawodach Pucharu Świata. Sytuacja tylko wznieciła we mnie ogień i jestem gotowy dalej udowadniać swoją wartość przez resztę zimy" - napisał Decker Dean. 

 

Igrzyska w Pekinie będzie oglądał, ale dla swojej przyjaciółki, Abigail Strate - kanadyjskiej skoczkini, która zadebiutuje na tej imprezie. Dean życzy jej "spełnienia marzenia z czasów dzieciństwa". 

Norge Ski Club faworyzowany? W kadrze USA na Pekin są tylko jego skoczkowie

Pojawiły się także pewne podejrzenia co do bezpośredniej przyczyny takiego wyboru w USA. Według osób z tamtejszego środowiska faworyzowany miałby być klub Norge Ski Club, z którego pochodzą wszyscy trzej zawodnicy, którzy polecą na igrzyska do Pekinu. Decker Dean jest skoczkiem Steamboat Springs Winter Sports Club.

Dean nie zakwalifikował się do pierwszej serii sobotniego konkursu w Titisee-Neustadt. Amerykanin po skoku na 99,5 metra zajął 57. miejsce i wyprzedził tylko trzech skoczków - Viktora Polaska z Czech, Muhammeta Irfana Cintimara z Turcji i Jewehna Marusiaka z Ukrainy. Kolejną szansę na wejście do konkursu będzie miał w niedzielnych kwalifikacjach. Tymczasem sobotni konkurs w Niemczech rozpocznie się o godzinie 16:15, a serię próbną zaplanowano na godzinę wcześniej. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Agora SA