W czwartek po południu Polski Związek Narciarski poinformował, że Piotr Żyła otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19. Dla polskiego skoczka to bardzo zła wiadomość w kontekście przygotowań do igrzysk olimpijskich w Pekinie oraz samego wylotu do stolicy Chin.
Nasi skoczkowie do Chin mają lecieć 31 stycznia z Frankfurtu. Już jednak wiadomo, że udział Żyły w pierwszym konkursie na skoczni normalnej w Pekinie stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Zgodnie z chińskimi przepisami, Żyła potrzebuje teraz aż czterech testów negatywnych z rzędu, żeby wjechać do Chin. A patrząc na problemy z lotami, niewiele wskazuje na to, że uda mu się dolecieć na czas.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Żeby się udało polecieć z resztą kadry, Żyła musiałby już 26 stycznia dostać negatywny wynik testu na koronawirusa. Jakąś opcją pozostaje także specjalny lot polskiej misji dyplomatycznej, który jest zaplanowany na 3 lutego.
Niedługo po informacji PZN do sprawy odniósł się sam zainteresowany. Żyła - w swoim stylu - skomentował to z dużym dystansem. Zawodnik wrzucił na Instagram zdjęcie piwa, sugerując, że to nim będzie się "leczył".
"Przepraszam bardzo. Nie jestem zakażony koronawirusem, tylko wyszedł mi pozytywny test na obecność koronowirusa. A to jest różnica i to duża różnica. A czuję się świetnie. Wasze zdrowie. A objawów spodziewam się dopiero jutro, jak przesadzę z lekarstwem. A ja lubię się leczyć" - napisał Żyła.
Kolejne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich odbędą się w weekend w niemieckim Titisee-Neustadt. W rywalizacji nie wystartują jednak nasi olimpijczycy.