Powrót po pozytywnym wyniku testu na koronawirusa, dobrze wypełniona rola lidera drużyny w sobotnim konkursie, solidne punkty w niedzielnych zawodach - bilans weekendu w Zakopanem u Pawła Wąska wygląda co najmniej nieźle.
A trzeba do tego dodać nominację olimpijską. Michal Doleżal wskazał go jako jednego z pięciu zawodników, którzy polecą na igrzyska do Pekinu. Poza Wąskiem w kadrze znaleźli się także Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Stefan Hula.
- Można śmiało powiedzieć, że skaczę najlepiej w karierze. Te skoki są na dobrym poziomie. Może jeszcze nie takim, jak naprawdę bym chciał, ale póki co chyba mogę być z nich i całego sezonu zadowolony - komentował szczęśliwy Wąsek. Można powiedzieć, że to chyba jedyny Polak, który po Zakopanem ma uśmiech na twarzy.
Kolejne dni Wąsek podobnie, jak reszta kadry olimpijskiej polskich skoczków spędzi w Zakopanem lub na obozie treningowym, jeśli warunki w Polsce nie pozwolą na spokojne oddawanie skoków tutaj. - Wolałbym teraz pracować na treningu, a nie w trakcie zawodów - odpowiedział spytany o tę kwestię Wąsek. - Jestem trochę bardziej zmęczony, niż zwykle przez intensywność ostatnich konkursów i tego, co się działo. Potrzebuję chwili odpoczynku, a potem będę gotowy na spokojny trening na skoczni, żeby właśnie przepracować ten okres i poprawić elementy, które jeszcze odpowiednio nie funkcjonują - dodał.
- To był udany weekend. Cieszę się, że mogłem pokazać się przed kibicami i wręcz radować tymi skokami. Czułem się pewnie i dobrze. Oby to szło w tym kierunku. Takie konkursy dają dużo pewności siebie i to jej potrzeba, żeby coś z tego było - podsumował skoczek.