Kamil Stoch został powołany do kadry na igrzyska olimpijskie w Pekinie, choć w Zakopanem nie skakał. Wszystko przez uraz odniesiony na rozgrzewce przed jednym z treningów przed weekendem Pucharu Świata w Polsce. Staw skokowy skoczka nie pozwolił mu na start. Sprawił też, że potrzebna mu kilkunastodniowa przerwa i rehabilitacja.
Polak podobnie, jak reszta zawodników, którzy polecą do Chin, nie wystąpi też w zawodach PŚ w Titisee-Neustadt. Jak przekazał Michal Doleżal, ma jednak niedługo wznowić treningi z całą kadrą w Zakopanem. - W niedzielę widziałem, że Kamil pracował jeszcze z fizjoterapeutą, Łukaszem Gębalą. Wygląda to codziennie dużo lepiej. Ruchomość tej kostki po trzech dniach wróciła do prawie stu, może dziewięćdziesięciu procent. W tym maksymalnym zakresie czuje jeszcze trochę bólu - przekazał Czech.
- Wstępnie zaplanowany trening na siłowni ma na wtorek. Postępujemy podobnie, jak Kamil miał po operacji tego stawu skokowego. Wtedy zobaczymy, jak będzie to działało, jak zareaguje ten staw i ustalimy terminy następnych treningów oraz kiedy wejść na skocznię - ocenił Michal Doleżal.
W sprawie Stocha to wręcz najlepsze możliwe wieści. W Zakopanem pauzował także Dawid Kubacki, ale z nim sytuacja wygląda nieco lepiej. Gdy tylko zakończy kwarantannę, lub dostanie pozwolenie na stworzenie "przeciwwagi" w postaci dwóch negatywnych wyników, które by ją skróciły, będzie mógł wrócić do treningów i zapewne na skocznię. - Będziemy się starać o jak najszybszy powrót Dawida do działań kadry - zapewniał jeszcze w sobotę Adam Małysz.