Portal wirualnemedia.pl opublikował wyniki oglądalności noworocznej imprezy. "Zawody z 70. Turnieju Czterech Skoczni oglądało średnio 2,91 mln widzów w telewizji (2,01 mln osób w TVN i 891 tys. w Eurosporcie 1). Względem poprzedniej edycji sportowa impreza straciła 3,22 mln widzów. 719 tys. widzów miały kwalifikacje relacjonowane w Eurosporcie" - napisali dziennikarze portalu.
"Porównując dane oglądalności z ubiegłoroczną edycją TCS wynika, że tegoroczny cykl miał o 3,22 mln widzów mniej - mimo że wówczas turniej transmitowany był na trzech antenach - w TVP1, TVP Sport i Eurosport 1. Rok temu TCS łącznie śledziło 6,13 mln osób przy 43,63 proc. udziału w grupie 4+, 35,93 proc. w grupie 16-49 oraz 39,97 proc. w grupie 16-59. W TVN 70. Turniej Czterech Skoczni miał o 2,10 mln widzów mniej niż poprzednia edycja nadawana w TVP1. Z kolei spadek w Eurosporcie 1 wyniósł 440 tys. oglądających" - możemy dowiedzieć się z dalszej części artykułu.
Do drastycznego spadku widowni jednej z najważniejszych imprez w skokach narciarskich odniósł się dyrektor TVP Sport. "Nie tylko TCS. Od początku sezonu jest 40 proc. mniej widzów. Erozja trwa" - napisał na Twitterze Marek Szkolnikowski. Szef sportu u publicznego nadawcy nie zgodził się też z teorią, że za spadek zainteresowania transmisjami skoków stoją głównie słabe wyniki podopiecznych Michała Doleżala.
- Wyniki sportowe to jedno, ale to ma realny wpływ na kontrakty sponsorskie. Poza tym pokazywanie wielkich wydarzeń to know how, którego TVN dopiero się uczy. Widzowie dzisiaj są bardzo wymagający - uznał Szkolnikowski, delikatnie zaczepiając stację należącą do grupy Discovery.
Przypomnijmy, że przed rozpoczęciem nowego sezonu Pucharu Świata doszło do prawdziwej rewolucji. TVP straciło prawa do transmitowania zawodów poza konkursami w Wiśle i Zakopanem oraz mistrzostwami świata w lotach. Nowym nadawcą na polskim rynku zostały należące do grupy Discovery TVN oraz Eurosport.