Doleżal komentuje decyzję ws. Stocha i Zakopanego. Wyjaśnia, co dalej

Jakub Balcerski
- Kamil przemyślał sobie wszystko, ma bardzo dużo motywacji. Mam nadzieję, że właśnie tego potrzebował - mówi o Kamilu Stochu trener polskiej kadry Michal Doleżal. Wyjaśnia, jak obecnie czuje się skoczek i zdradza szczegóły planu na zawody Pucharu Świata w Zakopanem.

Michal Doleżal podjął pierwsze decyzje ws. Pucharu Świata w Zakopanem: w zawodach w Polsce wystąpią najlepsi zawodnicy, prawdopodobnie także z Kamilem Stochem, który w tym tygodniu wróci do treningu na skoczni. Ze szkoleniowcem rozmawiamy o szczegółach jego planu i o tym, co dalej z polską kadrą przed igrzyskami w Pekinie.

Zobacz wideo Eisenbichler i Wąsek zdyskwalifikowani. Zamieszanie z kombinezonami na PŚ w skokach

Jakub Balcerski: Dostaliśmy informację o Kamilu Stochu. Że wraca do treningów na skoczni zgodnie z planem i będzie skakał na Wielkiej Krokwi już w poniedziałek, 10 stycznia. To po tych skokach będziecie decydowali co dalej?

Michal Doleżal: Mam nadzieję, że nie będziemy podejmować żadnej decyzji. Że te skoki same nam ją dadzą. Kamil przemyślał sobie wszystko, ma bardzo dużo motywacji. Mam nadzieję, że właśnie tego potrzebował i wszystko będzie w porządku. 

Rozmawialiście już z Kamilem o tym, co miał w myślach i jak wyglądały jego ostatnie dni?

Tak, przemyślał sobie wszystko. Na pewno powiedział, że gdyby jechał dalej z Pucharem Świata, to nic by nie ruszyło. Będziemy jeszcze rozmawiać ze sobą na miejscu. W poniedziałek będę miał podgląd online na skoki. Takie mamy pierwsze ustalenia. 

To był całkowity odpoczynek od skoków i zajęcia się tą sferą mentalną, czy w skokach też się już czegoś doszukał?

Myślę, że bardziej mentalnie. Fizycznie do tej pory wyglądało to cały czas dobrze. Harald był ostatnio na miejscu i nad wszystkim panował. Kamil pracował nad psychiką, poukładał sobie wszystko, a teraz wchodzi na skocznię.

To jedna część planu Michala Doleżala i polskiej kadry na Zakopane. Druga to występ wszystkich najlepszych zawodników, tak?

Zgadza się, najmocniejszy skład jest dla nas kluczowy. Ten start traktujemy wyjątkowo. Chcemy się pokazać z najlepszej strony, jesteśmy u siebie. Myślę, że pozytywnie wyszło też w konkursie drużynowym w Bischofshofen. Jest apetyt na więcej, ale ta czwórka pokazała, że nawet w osłabionym składzie jesteśmy w stanie powalczyć. I w nie do końca optymalnej formie. 

Co będzie się działo do startu w Zakopanem?

Wszyscy mielibyśmy skakać jeszcze w środę na Wielkiej Krokwi. Potem już standardowe przygotowanie, jak do każdych zawodów Pucharu Świata, tu nic nie zmieniamy.

Udało się zauważyć coś, co chcielibyście wypracować do zawodów już teraz w niedzielę u tej czwórki, która skakała w Austrii?

Musimy się sprawdzić na "normalnej skoczni". Tutaj nie ma przejścia w najeździe na próg, to utrudnia sytuację, bo skoczek nie zachowuje się w pozycji tak, jak na innych obiektach. Oddaliśmy tu dużo skoków, więc trzeba będzie się dostosować do innego typu skoczni. 

Skoki w Zakopanem mają dać też odpowiedzi co do błędów technicznych, które popełniali pana zawodnicy?

Na pewno pokaże nam to coś więcej. Zakopane jest podobną skocznią do innych w kalendarzu, więc łatwiej będzie się odnosić do techniki, niż w przypadku tej w Bischofshofen, która jest inna. To logiczne. Musimy pracować dalej. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby to wszystko rozwiązać i zacząć w końcu atakować. 

Inspirują pana trochę Austriacy i ich ostatnie sukcesy, w tym zwycięstwa Daniela Hubera, czy w niedzielę także drużyny? Niedawno też mieli spory kryzys.

Mają teraz świetne zaplecze i zrobiła się z nich mocna drużyna. My też tak mieliśmy rok temu, dokładnie tego byśmy chcieli. Mamy w głowie taki obrazek, wiemy, do czego dążymy. Dużo zawodników punktowało, wchodziło do "dziesiątki", ale musimy wychodzić od tego, co jest u nas i teraz. W niedzielę wyszło bardzo pozytywnie i w tym kierunku trzeba iść. Trzeba tak odbudować każdego zawodnika.

Jak to wygląda mentalnie? Jesteście tak przygotowani, tak gotowi, żeby się odbudować? Patrzymy w kalendarz i widzimy ten niecały miesiąc do igrzysk. 

Mam nadzieję, że to się uda. Skoki z rezerwą w przypadku Andrzeja, Pawła i Dawida w niedzielę widziałem. Wyglądałoby to jeszcze inaczej, gdyby powtórzyli swoje skoki z pierwszej serii, byłby nieco lepszy wynik. Na pewno trzeba to ustabilizować i nieco wzmocnić. Ale oby dostali trochę pozytywnego kopa, bo w sytuacji, w jakiej byliśmy trzeba z takich rzeczy czerpać. I w tym kierunku pracować, żeby z tego wyjść. 

Na pana psychicznie to też bardzo wpływało?

Sytuacja nie była i nadal nie jest idealna, ale wierzę w ten team. Sztab mamy najlepszy na świecie, zawodników też dalej z czołówki. Jesteśmy nadal mocnym zespołem. Będziemy walczyć do końca i wierzyć, że to ruszy.

Co byłoby teraz dla pana takim punktem wyjścia do dalszych działań? Takim kliknięciem przed igrzyskami, które potwierdziłoby: jest lepiej i będzie lepiej.

Nie chcę wybiegać za daleko do przodu. To teraz skok do skoku, zawody do zawodów. Obyśmy w domu pokazali znacznie więcej. To może być dla nas specjalny moment w Zakopanem. Trzeba się skoncentrować na swojej pracy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.